Kanadyjska fundacja zbiera pieniądze na wykup chrześcijan i jazydów z rąk dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS). Od stycznia udało się jej uwolnić prawie 130 kobiet i dzieci wykorzystywanych przez IS jako niewolnicy seksualni.
Fundacja CYCI (The Liberation of Christian & Yazidi Children of Iraq - ang. wyzwolenie chrześcijańskich i jazydzkich dzieci w Iraku) została założona przez dilera samochodowego z Montrealu Steve'a Mamana, który jest Żydem pochodzącym z Maroka. Plan niesienia pomocy prześladowanym przez IS chrześcijanom i jazydom pojawił się, gdy Maman badał możliwości nawiązania kontaktów handlowych w Iraku.
Spotkał wówczas anglikańskiego księdza Andrew White'a, który do listopada ubiegłego roku mieszkał właśnie w Iraku. Jak mówił Maman w wywiadzie dla dziennika "La Presse", w styczniu br. razem z księdzem White'em pomagał trzem chrześcijańskim rodzinom wydostać się z Iraku i uciec do Turcji. Akcja rozwinęła się, jak na stronie internetowej CYCI informuje Maman, i fundacja wykorzystuje obecnie kontakty na terenie Iraku, by negocjować wykup kolejnych osób.
Po zajęciu w czerwcu 2014 roku irackiego miasta Mosul przez siły IS pojawiły się relacje o maltretowaniu chrześcijańskich i jazydzkich kobiet i dzieci, sprzedawaniu ich jako niewolników, wykorzystywaniu seksualnym nawet ośmioletnich dziewczynek, o trzymaniu ich w klatkach. "Gwałty, wykorzystywanie i brutalne traktowanie, których doświadczają ze strony najeźdźców, przekraczają wszelkie wyobrażenie" - podkreśla Maman na stronie internetowej fundacji.
Mosul to drugie co do wielkości miasto Iraku. Po wkroczeniu IS uciekło z miasta i jego okolic ponad pół miliona osób. W sierpniu 2014 roku oddziały islamistów zamordowały tam co najmniej 500 jazydów, chcąc wymusić na tej mniejszości religijnej przejście na islam. Jazydzi, uznawani przez ONZ za mniejszość etniczną, wyznają monoteistyczną religię będącą połączeniem elementów muzułmańskich, chrześcijańskich, zoroastriańskich, judaizmu i starych wierzeń z terenów Mezopotamii.
Początkowo CYCI pozyskiwała środki na swą działalność od żydowskich rodzin w Montrealu. Później akcja się rozszerzyła i w ostatnim miesiącu zebrano ponad 0,5 mln dolarów kanadyjskich z planowanych 2 mln. Obecnie dotacje płyną już nie tylko z Kanady.
Według raportów ONZ na terenach zajętych przez IS jako niewolnice seksualne wykorzystywane są nawet dziewczynki w wieku 8-9 lat. Dziecko na organizowanych przez IS targach niewolników kosztuje ok. 215 USD. Średnia cena za człowieka to, jak podaje Maman, 500 USD. Według ONZ większość wykorzystywanych przez IS dziewczynek i kobiet to właśnie chrześcijanki i jazydki. Z szacunków CYCI wynika, że w niewoli IS pozostaje wciąż ok. 2700 kobiet i dzieci. Koszty wykupienia młodej kobiety z niewoli to ok. 3000 dolarów.
Maman odpiera zarzuty, że płacenie okupu za chrześcijańskie i jazydzkie kobiety i dzieci to finansowanie IS. Podkreśla, że IS po zagarnięciu pieniędzy z banków i dzięki eksploatowaniu zajętych pól naftowych dysponuje ok. 4 mld dolarów, więc handel ludźmi to dla islamistów źródło niewielkich dochodów. "Bojownicy IS nie robią tego dla pieniędzy, oni chcą zniszczyć wartość człowieka w tej religijnej wojnie, którą przekształcają w ludobójstwo, lub też robią to dla zaspokojenia wynaturzonych seksualnych potrzeb" - argumentuje Maman.
Wykupione kobiety i dzieci trafiają do bezpiecznych miejsc w północnym Iraku, a wolontariusze CYCI pomagają im odbudować w miarę normalne życie.
Maman - przez kanadyjskie media nazywany "żydowskim Schindlerem" - chętnie przypomina cytat z Talmudu: "Kto ratuje jedno życie - ratuje cały świat" i pyta, zarówno na swojej stronie internetowej, jak i w wypowiedziach dla prasy: "A co by było, gdyby ktoś powiedział Oskarowi Schindlerowi, że to, co starał się zrobić podczas Holokaustu, było niezrozumiałe i niemożliwe?". W wypowiedzi dla radia CBC Maman dodał: "Musielibyście powiedzieć tym 1200 osobom, które przeżyły dzięki Schindlerowi, i 15 tysiącom ich potomków, że zostali oswobodzeni bezprawnie, ponieważ Oskar Schindler dawał pieniądze nazistom".
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).