Tak o diakonacie stałym mówi papieski kaznodzieja o. R. Cantalamessa.
Biskupi i kapłani nie powinni się obawiać obecności diakonów stałych. Trzeba im powierzać wciąż nowe obowiązki, pamiętając, że św. Szczepan, pierwszy diakon, dał się poznać nie tylko w posłudze charytatywnej, ale przede wszystkim jako głosiciel Słowa Bożego – powiedział kaznodzieja Domu Papieskiego, o. Raniero Cantalamessa na zakończenie włoskiego spotkania diakonów stałych.
W całych Włoszech jest ich 2600. W pięciodniowym dorocznym kongresie, który odbył się w Campobasso, uczestniczyło 250 diakonów wraz z żonami. Spotkał się z nimi m.in. prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa kard. Beniamino Stella. Mówił o ich formacji i zadaniach, jakie powierza im Kościół.
Zdaniem o. Cantalamessa przywrócona na Soborze Watykańskim II posługa diakona stałego nie przyjęła się jeszcze w pełni w życiu Kościoła. - Jest to wciąż niewykorzystana szansa, której nie można zmarnować. Szczególną rolę diakoni stali powinni odegrać w Roku Miłosierdzia oraz w wielkiej debacie o rodzinie, jaka towarzyszy przygotowaniom do najbliższego Synodu Biskupów – mówi o. Cantalamessa.
Ich rola charytatywna w Roku Miłosierdzia jest niezastąpiona – powiedział Radiu Watykańskiemu o. Cantalamessa. – Mają być pośrednikami i obliczem tego miłosierdzia, również w głoszeniu Słowa Bożego. Bo oni robią to często inaczej niż my kapłani, bliższe są im bowiem realia codziennego życia. Musimy lepiej wykorzystać posługę diakona stałego, zwłaszcza teraz, gdy brakuje kapłanów. Muszą oni pełniej reprezentować Kościół pośród ludzi, głosić słowo – tłumaczy o. Cantalamessa.
Zakonnik podkreśla, że bardzo dużo mówi się o promocji laikatu. - Diakoni stali mają tu do odegrania szczególną rolę. Bo oni, choć należą do stanu duchownego, żyją na co dzień wśród świeckich, w swych rodzinach. Kapłani nie powinni się obawiać obecności diakonów stałych, bo wiele rzeczy mogą oni robić lepiej niż my. Z drugiej strony sami diakoni muszą uważać, aby się nie sklerykalizować. To niebezpieczeństwo klerykalizmu istnieje. Diakoni nie mają być dublerami księży, lecz czymś nowym – mówi.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).