Czwartkowy poranek. Zakończenie oktawy Bożego Ciała. Wyjątkowa w naszej archidiecezji parafia rozpoczyna rekolekcje.
Wyjątkowa, bo jedyna, która od 20 już lat uczestniczy w Programie Odnowy Ewangelizacyjnej. – Dla nas zawsze najtrudniejszy jest pierwszy dzień rekolekcji. Nie znamy ludzi, którym przyszło nam głosić Ewangelię, i nie znamy zwyczajów panujących w parafii – mówi siostra Teresa Neitsch z ekipy ewangelizatorów posługujących w parafii św. Barbary w Łęcznej. – Na dodatek ta parafia jest zdecydowanie inna od wcześniejszych, w których byliśmy, i trochę się obawiałam, że wszystko to, co my chcemy powiedzieć, ludzie już dobrze wiedzą. Niby wiedzą, jak mówi ks. Tomasz Konstanciuk, wikariusz w parafii św. Barbary, bo rekolekcje ewangelizacyjne nie są tu żadnym wielkim wydarzeniem w przeciwieństwie do innych parafii naszej archidiecezji, ale jednak ciągle odczuwają potrzebę pogłębiania swojej wiary.
Niektóre stałe elementy programu ewangelizacyjnego „Źródło”, który funkcjonuje na terenie Lubelszczyzny już od ponad roku, w Łęcznej są jednak zmieniane. Z kilku proponowanych projekcji filmowych ewangelizatorzy wybierają jedną. Pierwszego dnia wierni słuchają i oglądają człowieka bez rąk i nóg, który mówi, że codziennie dziękuje Bogu za to, że tych kończyn nie ma. Spotkanie z Nickiem Vujiciciem staje się jednym z kilku najlepiej zapamiętanych wydarzeń tych rekolekcji. – Słyszałam o tym człowieku. Dzieci kiedyś mówiły – opowiada pani Teresa – ale sama nigdy go nie widziałam – dodaje. – Pierwsze wrażenie: szok. Potem żal i współczucie, a na końcu nutka zazdrości – śmieje się kobieta. – Bardzo bym chciała mieć taką wiarę i takie zaufanie do Pana Boga – wzdycha.
Pokłócić się z Bogiem
Ksiądz Józef Maciąg rozkłada na czynniki pierwsze historię miłosiernego ojca i marnotrawnego syna. – Grzech człowieka wynika z fałszywego obrazu Boga – mówi duchowny. – Ciekawe, że my zawsze koncentrujemy się na młodszym synu z tej przypowieści – stwierdza siostra Teresa. – Rzadko kto myśli chyba o starszym, który przecież tak samo jak i młodszy był grzesznikiem. Wydaje mi się, że w trakcie rozważania tej Ewangelii przyszedł taki moment, w którym mogliśmy sobie wszyscy uświadomić, że w każdym z nas żyje dwóch synów – dodaje. Rekolekcjoniści proponują rzecz niecodzienną
– Napiszcie na kartkach pytanie do Boga Ojca, które chcecie Mu zadać być może od dawna – proszą zgromadzonych. Koszyk z kartkami i długopisami krąży wśród ławek. Nie ma takiego, kto by nie wziął kartki. Zapada cisza. Wszyscy piszą. – To bardzo mocne doświadczenie – mówi pani Katarzyna. – Choć przecież modlę się codziennie, rozmawiam z Panem Bogiem, nigdy nie przyszło mi do głowy, by Go o coś pytać, by na przykład próbować się z Nim o coś wykłócać. Tutaj poczułam się trochę zachęcona, żeby otworzyć się na Niego całą sobą, ze wszystkimi moimi bolączkami i pretensjami.
Dotknąć Jego płaszcza
To niejedyna forma zaangażowania wiernych w trakcie rekolekcji. Trzeciego dnia na ołtarzu zostaje ustawiona monstrancja. W niej Pan Jezus ubrany w długi, tiulowy płaszcz. – Każdy mógł podejść, spojrzeć żywemu Bogu w oczy i dotknąć Jego szaty – opowiada siostra Teresa. – To było niezwykłe. Kręciły mi się w oczach łzy, gdy patrzyłam, jak ludzie przychodzili do tego tiulu niczym kobieta z Ewangelii, która uwierzyła, że gdy dotknie płaszcza Jezusa, wyzdrowieje.
Pomysł z oddaniem swych ciężarów duchowych i fizycznych był zrealizowany w tej formie po raz pierwszy. – Nie ma takiej inscenizacji w „Źródle” – informuje siostra Teresa. – Tyle razy słyszałam o kobiecie z Ewangelii cierpiącej na krwotok – mówi pani Anna. – Animacja z welonem bardzo mi pomogła. W moim sercu była zadra, której nie potrafiłam całkowicie oddać Panu Bogu – opowiada. – Nie potrafiłam też do końca uwierzyć w miłość Pana Boga do mnie, w to, że On przebacza i leczy. Z wiarą jednak poszłam do Jezusa i oddałam Mu swój ciężar. Tego dnia doznałam prawdziwej radości – kończy.
Każdego dnia słuchających w kościele przybywa. – Moim marzeniem jest przyprowadzenie ze sobą pewnej osoby, która – uważam – bardzo potrzebuje tych rekolekcji – mówi pani Alina, sama od wielu już lat formująca się w Domowym Kościele. – Nie wiem, czy mi się to uda, ale będę prosić Pana Boga o łaskę wiary dla tego człowieka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wychowanie seksualne zgodnie z Konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa”
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.