Nie chodzi o to, by zorganizować festyn lub koncert, a potem zamknąć się na plebanii. Wyjście do parafian to tworzenie wspólnoty, to również forma ewangelizacji. Przekaz Ewangelii ma być prosty, tak jak nasze codzienne relacje.
„Rodzinalia” dają szansę rodzinie, by ta przyjrzała się sobie z zupełnie innej strony. Dzieci mają szansę widzieć rodziców w innych sytuacjach niż na co dzień, a rodzice cały dzień są blisko dzieci – to największy atut festynu zdaniem ks. Marka Otolskiego, marianina, proboszcza parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Lublinie.
Kościół dla rodzin
Proboszcz parafii na Bazylianówce podkreśla, że trzeba mieć pomysł na jutro, także w pracy duszpasterskiej. – Współcześnie powinniśmy zadbać o formację całych rodzin, pokazać, że parafia to nie tylko księża. Przychodząc na niedzielną Mszę św., ludzie powinni mieć przeświadczenie, że są u siebie. Dlatego organizujemy festyn rodzinny. Chcemy tego zbliżenia, wzajemnego poznania się w zwyczajnych sytuacjach, przedstawienia oferty współpracy z wiernymi. A jest na to duża szansa, bo każdego roku w czasie festynu parafialnego odwiedza nas ok. 5 tys. osób – tłumaczy ks. Marek. Tegoroczne „Rodzinalia” odbędą się 14 czerwca (tekst z numeru GN na 7.06. - przyp). Festyn rozpocznie Msza św., potem świąteczny korowód poprowadzi na miejsce zabawy Parafialna Orkiestra Dęta z Szastarki. Zaplanowano wiele atrakcji dla całych rodzin, będzie radośnie i ciekawie. A na koniec wystąpi z koncertem Lubelska Federacja Bardów.
Kościół przedszkolaków
Parafia na Bazylianówce składa się z młodych osób. Powstają na jej terenie nowe bloki mieszkalne. Proboszcz podkreśla, że ma parafian dość aktywnych, zaangażowanych w życie wspólnoty, jednak nie zwalnia to z obowiązku nieustannego zachęcania do współpracy i czujności w tym obszarze. Niezbędne jest jego zdaniem w pracy duszpasterskiej analizowanie współczesnych trendów w kulturze i obserwowanie zachowań młodego pokolenia, by wyjść z ofertą odpowiadającą jego potrzebom. – Na Msze św. przychodzi dużo młodych osób, są też liczne młode małżeństwa. Dlatego mamy liturgię dla dzieci, ale w obecnej sytuacji postanowiliśmy wprowadzić dodatkowo Mszę św. dla przedszkolaków – opowiada kapłan. Na czas Mszy św. dla przedszkolaków rozkładany jest specjalny dywan. Dzieci na nim mogą siedzieć, leżeć, nawet bawić się. Przedszkolaki to wbrew pozorom najbardziej wymagająca grupa wiernych. – Podczas liturgii dziećmi zajmuje się specjalny animator, który ma do pomocy kilka małżeństw i wolontariuszy. Ta grupa prowadzi śpiew, czasem taniec i pomaga dzieciom w przeżywaniu Mszy św. Przed liturgią jest nauka śpiewu, tłumaczymy poszczególne znaki i gesty. To, że dzieci tego nie wiedzą, to oczywiste. Ale ta katecheza jest skierowana zwłaszcza do ich rodziców, bo sami potrzebują przypomnienia. Dziecko podczas Mszy św. może zapłakać, może się roześmiać – bo jest dzieckiem. Ale tłumaczymy pewne rzeczy rodzicom, bo oni sami nie potrafią się zachować w trudnych momentach. W homiliach zachęcamy do kontynuowania katechezy w domach – wyjaśnia. Dzieci są angażowane od samego początku w przebieg Mszy św. – Niosą dary, tworzą chórki. Uczymy je swobodnej i przyjaznej relacji z Chrystusem obecnym w kościele parafialnym – wyjaśnia Krzysztof Barczak, asystent kościelny i animator kultury przy parafii. Zdaniem ks. Marka praca z najmłodszymi ma sens, a jej owoce będą widoczne za kilka lat. – To oczywiste, że gdy się nie pracuje rzetelnie z dziećmi, to potem w parafii nie ma ministrantów, problemem jest założenie scholi, brakuje młodzieży i rodzin. Nic się nie dzieje bez przyczyny – konkluduje proboszcz.
Ołtarz zjednoczenia
Zdaniem Mirosława Nierubcy, parafianina i ojca dwóch nastolatek, kryzys dotyka wszystkich przestrzeni życia społecznego. Natomiast przezwyciężenie kryzysu wspólnoty kościelnej upatruje w większej otwartości i współpracy wiernych i duszpasterzy. – Wyczuwa się pewną niewidzialną granicę, podział na duchownych i wiernych świeckich w kościele, nawet na liturgii. Ołtarz nie może nas oddzielać, wręcz powinien jednoczyć – tłumaczy M. Nierubca. Mówi o sobie, że jest ciężko „zapisywalny” i raczej unika przynależności do różnych grup. Jednak jego podejście odmienił właśnie festyn parafialny „Rodzinalia”. – Istotne jest dla parafian to, że ksiądz jest rozmodlony, ale doceniają też fakt, że jest pośród nich w sytuacjach prozaicznych. Dobrze robi widok proboszcza, który stoi przy grillu i nakłada kiełbaski na talerzyki. Potrzeba zbliżenia i wyjaśniania pewnych kwestii, żeby ludzie nie myśleli o kościele wyłącznie jako o instytucji – wyjaśnia Mirosław.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.