– Widzę, że w pewnym momencie tutaj, w okolicy serca, bucha wyraźny strumień wody. O, myślę sobie, odbiło mi, trzeba będzie pójść do psychiatry: „Proszę pana, mam tu fontannę!” – tak o swym chrzcie w Duchu Świętym opowiadał o. Joachim Badeni.
Rodzisz się z wichru i wody, z żywiołów
„Fontanna pod ciśnieniem” – co to mogło być? Myślę, że poszczególne działania Boskich Osób przejawiają się w różny sposób. Syn Boży objawia się w słowie, a Duch Święty, który się nie ukazuje, może być odbierany jako woda albo płomień. Syn Boży działa oświeceniem umysłu, Duch Święty działa przebudzeniem podświadomości, On tam się wydobywa. I to była być może ta fontanna – symbol przejścia do podświadomości. Z tym jest związana modlitwa w językach. Taka jest moja teoryjka na ten temat, może lepiej tego nie pisać, bo cenzura zaraz zabierze? Potem pojechałem na dni skupienia z młodzieżą w Głuchołazach. Niesamowite rzeczy tam się działy. Huragan Bożego działania.
Duch Święty lubi mówić przez dzieci. Niedawno usłyszałem od jednej dziewczynki takie zdanie: „Jestem córką Boga”. Przedwczoraj spotkałem się z tą młodą osobą, która do mnie mówi tak: „Proszę ojca, pokój to brama do radości”. Tego w książkach nie wyczytała. „Pokój to jest brama do radości”. Powiedziała mi o tym, o czym ja zapomniałem: pokój jest bramą do radości. Tam, gdzie jest pokój, wystarczy tylko tę bramę otworzyć i jest radość. Pismo wielokrotnie mówi: „Wejdźcie w radość Boga”. Wejdźcie w pokój Boży, wejdźcie w radość Boga.
Wiele osób pyta mnie, czym jest chrzest w Duchu Świętym? Rodzisz się z wichru i wody, z żywiołów. To jest chrzest. W tej chwili ten chrzest, który ma w sobie każdy z nas, ma się stać na nowo aktualny. „Oto czynię wszystko nowe!” Duch Święty działa teraz. Gdy nie wiemy, jak się modlić, modli się w nas Duch Święty, jakby odruchem, wołając: „Abba, Ojcze”. Słowo „Abba” jest pochodzenia aramejskiego i dosłownie można je przetłumaczyć na „Tatusiu”. W klasztorze mamy wyznaczony czas na rozmyślanie i to jest bardzo dobry pomysł. A jak wygląda moje spontaniczne zwracanie się do Boga poza tą wyznaczoną godziną? Niekiedy odruchowo wzywam imienia Bożego, w sposób płytki, jakieś westchnienia typu: „Boże, mój Boże…”. To nie jest to! Ale ta odruchowa modlitwa może się stać bardzo głęboka i ważna.
W czasie wojny spadłem z wysokiego pomostu przy molo na Gibraltarze i w ogóle nic wtedy nie myślałem, tylko pac! – i straciłem przytomność. A gdzie ta spontaniczna modlitwa? Nie było kiedy. Mówią, że święci, jak lecą, to już się modlą. No, widocznie nie byłem całkiem święty. Ważne jest, aby w pewnym momencie mieć w pogotowiu modlitwę. Nie jako porzekadło, tylko jako żywy akt wiary, nadziei i miłości. Modlę się odruchowo, bo modlitwa jest we mnie zawsze żywa. Modlę się ciągle. Czy ciągle coś odmawiam? Nie, ale ciągle mam w pogotowiu zwrot do Boga. Tutaj, w Duchu Świętym, przychodzimy do nowej modlitwy, która nie ma żadnych form, jest prostą modlitwą dziecka do Ojca niebieskiego, modlitwą spontaniczną. Gdy nie wiemy, jak się modlić, modli się w nas Duch Święty…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.