W ciągu ostatnich 12 miesięcy 557 tys. Libijczyków porzuciło domy w ucieczce przed przemocą, która szaleje w kraju w cztery lata po obaleniu dyktatorskich rządów Muammara Kadafiego - podał w piątek libijski Czerwony Półksiężyc, odpowiednik Czerwonego Krzyża.
Ze względu na niemożność zagwarantowania bezpieczeństwa ludności wielu miast, m.in. Bengazi, Kikli, Trypolisu - głosi komunikat Czerwonego Półksiężyca - trwa ucieczka mieszkańców, którzy próbują znaleźć bezpieczniejsze miejsca.
Z samego Trypolisu uciekło ponad 126 tysięcy ludzi, a z drugiego co do wielkości libijskiego miasta, Bengazi - ponad 100 tysięcy.
Rok temu kontrowersyjny generał Chalifa Haftar podjął ofensywę wojskową, aby zdobyć kontrolę nad Bengazi, najważniejszym ośrodkiem wschodniej Libii. Operację tę, prowadzoną z poparciem Egiptu i Arabii Saudyjskiej, kontynuuje również na przedpolach Trypolisu.
Raport libijskiego Czerwonego Półksiężyca nie wymienia liczby Libijczyków, którzy uciekli z kraju. Według Urzędu Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) jest ich ponad 100 tysięcy.
W Libii, która po obaleniu dyktatury rozpada się wskutek wojny domowej, powstały po ostatnich wyborach dwa ośrodki władzy: Trypolis i Tobruk, popierane przez rożne ugrupowania islamistów, watażków wojennych, przywódców plemiennych, przemytników eksploatujących szyby naftowe lub handlujących bronią, ludźmi i narkotykami.
Z chaosu politycznego i wojskowego korzystają grupy dżihadystów powiązane z Państwem Islamskim i Al-Kaidą Islamskiego Maghrebu, najsilniejszą w północnej Afryce organizacją terrorystyczną.
O wsparciu Ukraińców mówi mediom watykańskim Wielki Szpitalnik Zakonu Maltańskiego, Josef D. Blotz.
Został on dziś opublikowany przez Dykasterię ds. Służby Integralnemu Rozwojowi Człowieka.
Odwołując tradycyjną imprezę niepotrzebnie nakręca się atmosferę zagrożenia?