To ma być obiekt pełen życia i aktywności. Nowe centrum miasta. Mrzonki czy realny pomysł?
Wałbrzych jest miastem, które powstało i rozwinęło się dzięki górnictwie. Tutaj są jedne z najstarszych sztolni w Europie. Jeszcze 25 lat temu kopalnie utrzymywały niemal w całości to ponadstutysięczne miasto. Stało się jednak coś, co wielu wydawało się niemożliwe. Pewnego dnia jedną decyzją zlikwidowano kopalnie. Wszystkie – całe zagłębie węglowe. Negatywne konsekwencje społeczne tych wydarzeń do dziś ponosi każdy z tutejszych mieszkańców.
Na ruinach
Po zlikwidowanym zagłębiu pozostali nie tylko górnicy bez pracy, ale i cała infrastruktura, która z roku na rok popadała w coraz większą ruinę. Pomysłów na to, co z nią zrobić, było niemal tyle ile osób, które o tym mówiły. Był jednak też i wspólny mianownik – większość uważała, że warto zachować pamięć o górniczych korzeniach miasta.
Na terenie zamkniętej w 1996 r. Kopalni Węgla Kamiennego „Julia” powstało więc muzeum. Wizyta w nim była jednak raczej smutnym spacerem po ruinach, niż poznawaniem górniczego etosu. Potrzeba było czegoś o wiele większego. W 2009 r. gmina Wałbrzych złożyła wniosek do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o dofinansowanie projektu rewitalizacji i adaptacji na cele kulturalne terenów i budynków byłej KWK „Julia” w Park Wielokulturowy – Stara Kopalnia. Rok później ministerstwo przekazało pierwsze pieniądze na ten cel i rozpoczęto bezprecedensową rewitalizację.
Zdjęcia Mirosław Jarosz /Foto Gość
W starej kotłowni jest Centrum Wystaw Czasowych
Turystyka i edukacja
Już w trakcie realizacji pomysł na funkcję nowego obiektu bardzo ewoluował. Ścierały się dwie sprzeczne koncepcje. Jedni chcieli zachować jak najwięcej przeszłości, inni pójść w przyszłość. Niedawno otwarto obiekt, który nazwano „Stara Kopalnia – Centrum Nauki i Sztuki w Wałbrzychu”. Kompleks łączący w sobie funkcje muzealne, wystawiennicze, edukacyjne, usługowe. Jest też siedzibą organizacji pozarządowych. Priorytetem stał się turystyczny i edukacyjny aspekt projektu.
Rozmach, wielość funkcji i fakt, że Stara Kopalnia jest największym tego typu kompleksem na świecie, czynią go inwestycją o niebagatelnym znaczeniu dla całego regionu. Wydaje się, że w tym przedsięwzięciu udało się pogodzić sprzeczne dążenia. Z jednej strony zachowuje on historyczną pamięć o przemyśle, który legł u podstaw rozwoju Wałbrzycha i okolic na przestrzeni stuleci. Z drugiej dodaje to, co ważne dla przyszłości – edukację i naukę ujmowaną w sposób nowatorski, warsztatowy, w którym odwiedzający jest nie tylko widzem, ale uczestnikiem.
Uwzględnia również sztukę, którą – jak twierdzą prowadzący obiekt – będą zarówno kreować, jak i pokazywać. Zapewniają, że stworzą miejsce spotkań, będą organizowane tu koncerty, spektakle teatralne, imprezy plenerowe.
Kultura nie zarabia?
Dotychczas największym magnesem ściągającym do Wałbrzycha dziesiątki tysięcy turystów z Polski i Europy był Zamek Książ. Teraz ma być nim również Stara Kopalnia. Czy miasto na tym zarobi? Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha, ma świadomość, że trudno liczyć na to, by niebagatelna inwestycja (ok. 100 mln zł, z czego połowa to pieniądze rządowe) miała się zwrócić.
– W kulturę inwestuje się nie dlatego, żeby ona wprost zwracała pieniądze jak w sklepie – tłumaczy. – Ludzie, korzystając z dóbr kultury, stają się w istocie lepsi. Tam, gdzie jest więcej kultury, ludzie są mądrzejsi, mają potrzebę kształcenia, jakość życia jest większa. Jest to więc inwestycja w ludzi.
Jeszcze nie wszystko
Mimo otwarcia, w Starej Kopalni, by stała się prawdziwym centrum nauki i sztuki, trzeba jeszcze wiele zrobić. Są pomieszczenia, które trzeba będzie wypełnić. Na razie do budynków przeniósł się Wałbrzyski Ośrodek Kultury oraz Zespół Pieśni i Tańca „Wałbrzych”. Czynna jest wieża ekologii i restauracja. Można też korzystać z górniczego i geologicznego szlaku turystycznego. W przyszłości powstaną m.in. maszynownia wideo i dźwięku, ceramiczny szlak turystyczny, muzeum przyszłości i kuźnia talentów.
Uruchamianie kolejnych elementów projektu może trwać nawet rok. W dzień otwarcia to zrealizowane z rozmachem przedsięwzięcie obejrzało kilkanaście tysięcy osób. Na niejednej twarzy byłego górnika, który spędził tu połowę życia, było widać łzę wzruszenia. Czas pokaże, czy Stara Kopalnia przysporzy korzyści także im.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.