Trzymając śmierć za rękę

Bywa, że człowiek bardzo chory, u kresu swoich dni, na wyjątkowego powiernika wybiera pielęgniarkę.... O kulisach powstawania swojej nowej książki "Nadzieja w ludzkim cierpieniu" opowiada Hanna Paszko.

Reklama

Trzymając śmierć za rękę   Szymon Zmarlicki /Foto Gość Okładka książki „Nadzieja w ludzkim cierpieniu” Książka składa się z trzech części. Część pierwsza „W oczekiwaniu na przeszczep” dotyczy ludzi, którzy oczekiwali na szansę na nowe życie po przeszczepie. W tych świadectwach dominuje głęboka wiara w Boże Miłosierdzie. Jedna z bohaterek – Zosia, która przeżyła przeszczep dwóch narządów – nieustannie modliła się do Boga o spokój duszy zmarłej, nieznanej jej osoby.

Część druga, „W świecie dziecięcych problemów”, ukazuje różnorodność cierpienia, którego doświadczają dziecko i jego rodzice. W tej części są dzieci po operacjach, po amputacji gałki ocznej, chorujące i zasypiające spokojnie w najczulszym utuleniu rodzicielskich ramion. Jest też modlitewne „bombardowanie” Nieba w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia dziecka jeszcze nienarodzonego oraz jego matki, gdy planowano aborcję. Uratowana mama żyje, uratowana córka także…

Część trzecia to „Potęga modlitwy”. Opowiada o przeżyciach ludzi dorosłych. Jest w tej części bohaterka, której wspomnienia sięgają czasów wojny. Jest niesłyszący, jest chory na raka mężczyzna, którego opuszcza żona, bo nie chce mieć w domu kaleki, jest wspaniałe małżeństwo, umocnione chorobą męża. Jest i młoda pielęgniarka, która walczy z rakiem tarczycy. Wszystkich łączy nadzieja, modlitwa i umiłowanie życia.

Na podstawie jakich doświadczeń powstała publikacja?

Składają się na nią wspomnienia wielu osób. Prawdą jest, że aby w pełni zrozumieć cierpienia i trwogę ludzkich dramatów, trzeba samemu wierzyć w Boga i znać cierpienie. Los sprawił, że sama także byłam pacjentem szpitalnym, który cierpiał i czekał na zastrzyk przeciwbólowy, wymagał całościowej i całodobowej opieki i pielęgnacji. Leżałam wtedy 44 dni i noce. O tym własnym cierpieniu nie napisałam w książce, ale zapamiętałam z tamtych chwil ludzką dobroć, profesjonalizm i troskę. Zapamiętałam twarz troskliwego kapłana przychodzącego do mojego szpitalnego łóżka dzień po dniu, modlitewną koncentrację, gdy podawał mi Ciało Chrystusa oraz słowa, że „Jezus Miłosierny wydźwignie”. To one były nadzieją i dodawały mi sił do walki z chorobą.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama