Bóg jest większy od separatystów

Czy konflikt za naszą wschodnią granicą nie jest przestrogą i dla nas, że gdy zagubią się wartości, to wtedy wszystko jest dozwolone? Z ks. Andrzejem Gajewskim, misjonarzem pracującym w diecezji charkowsko-zaporożskiej, rozmawia ks. Włodzimierz Piętka.

Reklama

Ks. Włodzimierz Piętka: Czy nie żałuje Ksiądz 11 lat spędzonych na Ukrainie, bo teraz z nadejściem wojny wiele dobrych dzieł zostało zniszczonych?

Ks. Andrzej Gajewski: Tam, na wschodzie Ukrainy, zrozumiałem, że pracuję na terenie misyjnym i że nie powinienem się spodziewać wielu szybkich i łatwych efektów. Pawłograd, gdzie jest moja parafia, jest ponad 100-tysięcznym miastem, a ja w niedzielę mam 16–20 osób na Mszy św., w dni powszednie zazwyczaj nikogo. Ale najważniejsza dla mnie jest obecność wśród ludzi i modlitwa, dawanie świadectwa. Obecność Kościoła jest nadzieją i szansą, że przynajmniej niektórzy będą mogli odbudować swoje człowieczeństwo i wiarę. Przychodzą do mnie ludzie zaniedbani religijnie, bardzo wielu z nich było ochrzczonych, ale żadnego związku z wiarą nigdy nie mieli. Przychodzą byli wojskowi. Im wiarę przez całe lata systemu komunistycznego ośmieszano, a teraz wciąż noszą w sobie tę barierę nieufności. Ale mimo tych wszystkich trudności warto…

Dlaczego Ksiądz wyjechał na misje właśnie tam – na Ukrainę?

Miałem takie pragnienie. Zawsze byłem zainteresowany ludźmi: kim są i jak żyją. Nie tyle interesowały mnie budowle, zabytki i turystyczne atrakcje, co ludzie, ich myślenie i życie. Gdy w 2003 roku przyjechał do Płocka bp Stanisław Padewski i prosił o wysłanie księdza na Ukrainę, zgłosiłem się.

Ksiądz powiedział, że zawsze był „ciekawy ludzi”. Co odkrył nasz misjonarz na wschodniej Ukrainie? Jakich ludzi spotkał?

Na ogół ludzie na Wschodzie są otwarci i gościnni. Prawdziwe jest tam przysłowie: „Gość w dom, Bóg w dom”. Chętnie się dzielą tym, co mają, choć posiadają niewiele. Z poświęceniem, a nie z nadmiaru, potrafią ofiarować to, co mają. Niedawno pewna rodzina podarowała swemu księdzu proboszczowi samochód. Dali ten samochód nie dlatego, że sami mieli ich kilka. To był ich jedyny pojazd. Ale jest też inny aspekt poznania ludzi ze Wschodu. W ich zrozumieniu pomogło mi stwierdzenie ks. Tischnera: homo sovieticus. To człowiek, który przeszedł przez ideologiczne przemiany, wręcz sowiecką inżynierię. Został zniszczony w tożsamości swej wiary. Nawet jeśli wierzą głęboko w sercu, to odcięto ich od korzeni chrześcijaństwa. Z tamtej wiary pozostały im przesądy, zabobony, wróżbiarstwo. Zauważmy, nikt komunizmu nie rozbijał. On sam się rozsypał, bo tak bardzo zdegenerował człowieka. Na szczęście w Polsce przyjęliśmy tylko pewne akcenty homo sovieticusa, bo kultura polska opiera się na wartościach głęboko ludzkich i chrześcijańskich.

Z pewnością poznał też ksiądz heroicznych świadków i piękne przykłady wiary zachowanej…

Takich ludzi spotkałem np. wśród mieszkających tam Polaków. W ogóle okolice Charkowa są szczególne i naznaczone mordem 5 tysięcy polskich oficerów. Ale podobnych świadectw jest więcej. Na przykład w latach 20. minionego stulecia 160 polskich rodzin protestowało w Charkowie przeciwko zamknięciu kościoła katolickiego. Wszyscy zostali wysłani na Syberię. Tak skończyły się ich opór i walka o wiarę. Konsekwencje poniosły całe ich rodziny. Bardzo wielu Polaków na Wschodzie dało świadectwo postawy i wiary niezłomnej, nie dali się złamać, nie współpracowali. Inny przykład. W Charkowie poznałem kobietę polskiego pochodzenia, której mąż był oficerem w wojsku radzieckim. W 1938 roku koledzy w zaufaniu powiedzieli mu, że jest na liście NKWD i że czeka go zsyłka na Syberię. Oficer ten jednak miał świadomość, że jeśli zdezerteruje z wojska, to konsekwencje poniesie cała jego rodzina. Został więc z żoną. Przez ostatnią noc spędzoną w domu osiwiał. Stało się, co miało się stać: NKWD przyszło po niego około czwartej czy piątej rano. A jego żona doznała takiego stresu, że przez lata ze strachu nie mogła mówić po polsku. To odblokowanie nastąpiło dopiero wtedy, gdy na początku lat 90. do Charkowa przyjechał z Polski ksiądz. Wtedy w czasie spowiedzi zaczęła na nowo mówić po polsku.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama