Walcząc ze swoim uzależnieniem czy słabością, trzeba się mocno oprzeć na trzech filarach: terapii, wspólnocie i Panu Bogu. Tylko wtedy człowiek przestaje być niewolnikiem swojego uzależnienia.
Kiedy w ubiegłym roku Iwona i Marek Kurowscy, liderzy Diakonii Wyzwolenia Ruchu Światło–Życie w regionie wałbrzyskim, doprowadzili do zorganizowania pierwszych Wałbrzyskich Warsztatów Wyzwolenia, niewiele osób spodziewało się, że spotkają się one z aż tak wielkim odzewem. Wtedy wzięło w nich udział ponad 250 osób. Zaowocowały one powstaniem przy parafii św. Józefa Oblubieńca kilku grup, które pomagają w różnych problemach i pomagają wyjść z uzależnień.
Nie jesteś sam
Osoby, które borykają się z problemami, często są przekonane, że zostały z nimi same. Brak im wsparcia. Nie chcą lub też nie potrafią dotrzeć do ludzi, którzy mogą im pomóc. W drodze zagubili miłość Boga. Boją się prawdy o sobie. Tymczasem walcząc ze swoim uzależnieniem czy słabością, trzeba się mocno oprzeć na trzech filarach: terapii, wspólnocie i Panu Bogu. Tylko wtedy człowiek przestaje być niewolnikiem swojego uzależnienia. Właśnie takich osób szukają organizatorzy Wałbrzyskich Warsztatów Wyzwolenia. „Ktoś z Twojego otoczenia potrzebuje pomocy, chcesz poprawić relacje z bliskimi, pragniesz prawdy i wolności, czujesz się zniewolony, szukasz wsparcia? To spotkanie jest dla Ciebie” – tak zachęcali do udziału w warsztatach. W tym roku od 4 do 6 lipca na otwarte rekolekcje Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, które odbywały się na terenie parafii św. Józefa Oblubieńca w Wałbrzychu, przybyło prawie 300 osób. Współczesny człowiek doświadczając wielu trudności w życiu, często szuka ucieczki. Natłok informacji, osłabienie więzi rodzinnych i przyjacielskich, alkohol, narkotyki, hazard, długi, internet, pornografia, pracoholizm – to dla wielu pułapki.
320 zniewoleń
– Jak pokazuje nasze doświadczenie, 92 proc. Polaków jest zniewolonych w relacjach z drugim człowiekiem – mówi o. Donat Wypchło, franciszkanin z Rychwałdu, który prowadził rekolekcje. – Problemami tymi zajmują się wspólnoty SLAA (uzależnionych od seksu i miłości). Niech ta nazwa jednak nikogo nie zmyli. Niektórym się wydaje, że to dla jakichś erotomanów. Nie. Proszę zwrócić uwagę, że niezwykle wiele chorych relacji zniewalającej miłości jest między matką, ojcem a dziećmi, we wszystkich możliwych kombinacjach. Może to być dla niektórych szokujące, ale tak jest. Zranienie wynikające z chorej relacji miłości z rodzicem może ciągnąć się za dzieckiem przez całe życie. Tak jak każde inne zniewolenie sprawia, że ludzie nie czują się szczęśliwi.
Jak wylicza o. Donat, sklasyfikowano obecnie ok. 320 rodzajów zniewoleń. Ciągle jednak to alkohol jest na pierwszym miejscu. – Alkohol jest bramą, która otwiera na większość innych zniewoleń i grzechów – wylicza zakonnik. – Ktoś zaczyna pić, a za tym przychodzi niewłaściwe używanie seksu, pojawia się przemoc w domu. Podobnie jest z narkotykami. Są bramą dla wejścia złego. Wyzwalamy się od zniewoleń, by być wolnymi ludźmi. Wolność jest sednem Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. – Kiedy zadaję człowiekowi najprostsze pytanie: „czy jesteś szczęśliwy?”, a on mi odpowiada, że nie, oznacza to, że jest w coś uwikłany – tłumaczy o. Donat. – Ma jakiś smutek, którego nie zna. W tym momencie potrzebny jest mądry i dobry terapeuta. Nie terapeuta uzależnień: od alkoholu, hazardu, internetu, jedzenia, pracy i setek innych rzeczy. Potrzebny jest psychoterapeuta, który spojrzy holistycznie na człowieka, na całość i postara się poszukać przyczyny, która doprowadziła do zniewoleń i uwikłań.
Jedno rozwiązanie
Na zakończenie wałbrzyskich warsztatów kilkadziesiąt osób złożyło na ręce bp. Adama Bałabucha deklarację przystąpienia do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Osoby te zobowiązały się na czas przynależności do niej (najczęściej to jeden rok) solidarnie zachować dobrowolną i całkowitą abstynencję od wszelkich napojów alkoholowych. – Niektórzy pytają: a dlaczego? Przecież alkohol to coś dobrego. Tak, mamy nawet cud w Kanie Galilejskiej. Tu jednak chodzi o coś innego. Ja widząc wielkie zniewolenie dookoła, ofiaruję Tobie, Panie Jezu, moją abstynencję. Bo wiem, że Ty tę moją abstynencję tak wykorzystasz, że będę promieniował wolnością w miejscach, do których pójdę.
Krucjatę można potraktować jak formę postu. To, że w piątek nie zjem schabowego, nie wynika z tego, że jest on niedobry, lecz z chęci ofiarowania Bogu swojego wyrzeczenia. Jakie owoce przyniesie moje uczestnictwo w Krucjacie, dowiem się zapewne dopiero w niebie. Może ktoś dzięki mojej abstynencji odzyskał życie. I jeszcze jedno. Odmawiając sobie alkoholu, nic nie tracę. Przeciwnie, otrzymuję niewyobrażalnie więcej – mówi o. Donat.
Pomoc i informacje:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.