Ewangelizacja, duszpasterstwo, czy administrowanie? Na pewno drugie nie może przeszkadzać pierwszemu.
„Kiedy adorowanie Boga jest zastępowane adorowaniem pieniądza, to otwiera się droga grzechu, interesu osobistego i przemocy” – mówił papież podczas liturgii w Sibari w Kalabrii. „Kiedy nie oddaje się czci Panu Bogu, to stajemy się czcicielami zła, tak jak są nimi ci, którzy żyją z przestępstw i przemocy” (...) „My, chrześcijanie, nie chcemy czcić nikogo i niczego na tym świecie, za wyjątkiem Jezusa Chrystusa, który jest obecny w Najświętszym Sakramencie”. Pierwsza reakcja czytającego te słowa? Moją można streścić trzema krótkimi słowami: „ale im powiedział”. Im, to znaczy członkom kalabryjskiej ndranghety.
Tyle że nie powiedział tylko „im”. Powiedział także nam. Nam, pobożnym chrześcijanom, o ile mniej... może nie tyle czasu co serca... niż na adorowanie Chrystusa wkładamy w zabieganie o środki materialne. Nam, pobożnym chrześcijanom też grozi, że jak żyjący z przestępstw i przemocy staniemy się czcicielami zła.
Przed tygodniem na swoim blogu dzieliłem się refleksjami z (przed)wakacyjnych podróży. Pisałem między innymi o niebezpieczeństwie, jakim jest zamienienie się duszpasterzy w administratorów dóbr. I nie chodziło mi głównie o pieniądze. Przede wszystkim o czas, jaki zabiera to wyświęconym przecież na szafarzy Bożych tajemnic. Czy naprawdę warto?
Kościół do swojego działania potrzebuje środków materialnych. Zwykłe wybudowanie i utrzymanie miejsca modlitwy (czyli kościoła), tak potrzebne chrześcijańskim wspólnotom, sporo kosztuje. Niezwykle ważne jest w tym jednak, by nie stracić z oczu co jest celem Kościoła, a co środkiem, który ma pomóc w doprowadzeniu do tego celu. Skuteczność misji Kościoła nie zależy bowiem od ilości zaangażowanych w nią środków materialnych. Ba, można się nawet zastanawiać, czy nie zachodzi tu relacja odwrotnej proporcjonalności: im więcej środków, tym mniejsza skuteczność. Przesada?
Pewnie tak. Ale kiedy duszpasterz traci czas na pieniądze, papiery i temu podobne, może ma go jeszcze trochę na modlitwę, ale na pewno już nie znajdzie go na zwyczajne spotkanie z ludźmi. A nawet najlepiej ozdobiony gmachy i najsprawniej działające instytucje ani nikogo w wierze nie umocnią, ani tym bardziej nikogo do Boga nie przyprowadzą.
Warto jeszcze raz przypomnieć słowa Franciszka: „Kiedy adorowanie Boga jest zastępowane adorowaniem pieniądza, to otwiera się droga grzechu, interesu osobistego i przemocy”. Nawet jeśli nie ma drastycznej formy mafijnych grup przestępczych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.