Kiedy Jan Paweł II zaproponował organizację Światowych Dni Młodzieży, nikt w Watykanie ich nie chciał. Ale papież był nieugięty - mówi "Rzeczpospolitej" Marcello Bedeschi, szef Fundacji JPII przy Papieskiej Radzie ds. Świeckich.
Współorganizator pierwszych ŚDM wspomina, że ta przygoda zaczęła się z inicjatywy papieża Polaka, który od początku pontyfikatu b. dużą uwagę poświęcał młodzieży i trudnościom, jakie napotyka ona w swoim życiu, także religijnym.
Pomysłu nie przyjęto z entuzjazmem ani w Watykanie, ani na zewnątrz, wytykano mu powrót do Kościoła triumfalistycznego, do przeszłości - relacjonuje Bedeschi.
"Papież jednak był nieugięty. Postawił na swoim i chciał, by spotkanie z młodymi miało charakter katechezy i dzielenie się doświadczeniem" - mówi.
Zwieńczeniem pierwszych ŚDM było spotkanie Jana Pawła II z młodzieżą w Niedzielę Palmową 1984 r. "Odnieśliśmy niewytłumaczalny i nieoczekiwany sukces, nikt nie spodziewał się, że przyjedzie aż tylu młodych ludzi. Celebracja mszy była wyjątkowa, a papież zadowolony. Bardzo nas zaskoczył, kiedy powiedział, że trzeba to powtórzyć" - wspomina Bedeschi.
Za dwa lata ŚDM odbędą się w Krakowie.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.