Przed Światowym Dniem Uchodźców.
Papieska wizyta na Lampedusie skupiła uwagę świata na dramacie uchodźców, wciąż jednak nie potrafimy im wystarczająco pomagać. Przed przypadającym jutro Światowym Dniem Uchodźców przypominają o tym przedstawiciele Konferencji Kościołów Europejskich (KEK) i działającej w jej ramach Komisji Kościołów ds. Migrantów w Europie (CCME). Wzywają zarazem do ekumenicznej modlitwy za uchodźców. Jej smutnym mottem są słowa: „Nadzieja, która zabija”.
Statystyki są przerażające. W ostatnich latach zginęło ponad 19 tys. osób, które poszukiwały nadziei, uciekając przed wojną, prześladowaniami i biedą. Dla wielu ofiar cmentarzem stały się morskie otchłanie, inni zginęli zaduszeni w kontenerach ciężarówek czy statków. Tylko w tym roku do wybrzeży Włoch dotarło prawie 60 tys. uchodźców. „Europa umie reagować na sytuacje kryzysowe, wciąż jednak z trudem przychodzi jej pomoc długofalowa” – wskazuje Franca Di Lecce wspierająca migrantów z ramienia Federacji Kościołów Ewangelickich we Włoszech. Przypomina ona, że wciąż brakuje skutecznego i zintegrowanego systemu pomocy uchodźcom. „Dominuje logika marginalizacji i spychania problemu na innych, co sprawia, że w konsekwencji odbija się to negatywnie na losie potrzebujących” – podkreśla Di Lecce.
Włochy, widziane jako „Brama Europy”, są frontowym państwem Unii, gdy chodzi o stawianie czoła napływowi uchodźców. Brakuje jednak jednolitej polityki pomocowej, a ciężar wsparcia migrantów obciąża budżet powiatów i miast ich goszczących. Sprawia to, że południe kraju zaczyna sobie nie radzić. Ośrodki są do tego stopnia przepełnione, że w ostatnich dniach z kilku kościołów Palermo wyniesiono ławki, by w ich miejsce ustawić łóżka dla potrzebujących.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.