Otwieranie drzwi

Jak działa Duch Święty, po co nam goście z zagranicy i po co są cuda, mówi bp Andrzej Siemieniewski.

Reklama

Skoro „zwyczajność” jest tak bogata i obfita, wystarczająca, to po co gdzieś tam na boisku poza kościołem modlić się i chwalić Pana?

– I o tym uczy nas Pan Jezus, który spotykał się z ludźmi w synagodze, na bardzo tradycyjnej, cotygodniowej modlitwie; spotykał się w świątyni, miejscu uświęconym, ale spotykał się i nad jeziorem, na łące. Ale uwaga! To, że spotykał się z ludźmi nad jeziorem, wcale nie znaczy, że zrezygnował ze spotkań w synagodze czy w świątyni. Potrzebne są nam spotkania z Panem Jezusem w różnych okolicznościach: zarówno w cotygodniowym kościele parafialnym, jak i w sanktuarium pielgrzymkowym, ale też na boisku, na łące.

Podczas spotkań charyzmatycznych, takich jak to nasze, diecezjalne, objawiają się różne sposoby działania Boga: modlitwa językami, spoczynki w Duchu Świętym, uzdrowienia.

Warto tu zachować ewangeliczną precyzję. Uzdrowienie to na pewno biblijny cud, ale modlitwa językami to charyzmat i jest porównywana do daru rozeznania albo mądrości słowa. Jeszcze inną kategorią są sposoby modlitwy. Możemy zatem spotkać się i dzisiaj z uzdrowieniami: poświadczonymi przez lekarza, a nawet całą lekarską komisję. Ale mamy też inne działania Pana Boga, które są jakimiś oświeceniami, podniesieniami na duchu, wspomożeniami. Ktoś powie: byłem nałogowcem przez 25 lat, a teraz jestem wolny. To nie jest cud w sensie teologicznym. To jest niezwykłe, pełne mocy dzieło Boże, za które Panu Bogu dziękujemy, ale cudem nie jest, a właśnie Bożym wspomożeniem. Na przykład ktoś po takim spotkaniu powie: ja się nie modliłem codziennie, a teraz się modlę, ja nie znałem miłości Boga, a teraz ją znam, ja byłem spętany więzami nieprzebaczenia, a teraz jestem wolny. To są niezwykłe działania Pana Boga, za które jesteśmy Mu wdzięczni, których możemy się spodziewać i których doświadczamy.

Ksiądz Biskup brał udział wielu podobnych wydarzeniach. Co po nich zostaje w biskupiej pamięci i w sercu?

Pozostaje doświadczenie, że spełnia się ta obietnica Pana Jezusa, że „gdzie dwaj albo trzej gromadzą się imię moje, tam Ja jestem między nimi”. Po to się zwołuje takie zgromadzenia, zgromadzenia wierzących, żeby doświadczyć obecności Pana Jezusa, obecności w Duchu Świętym, który działa na różne sposoby. Myślę jednak, że zawsze ważna jest ocena takiego spotkania nie tylko dzień lub tydzień po nim, ale także rok albo i dwa po jego zakończeniu. Bo najważniejszym sprawdzianem jest gotowość do skutecznej nowej ewangelizacji. Wtedy sprawdzimy, czy nasze zainteresowania koncentrowały się tylko na nas samych, czyli zbadamy siebie: czy przeżyłem coś i w następstwie tego otworzyłem się, czy nie – bo to oznaczałoby zamykanie drzwi wieczernika. Prawdziwy skutek rozpoznamy po tym, że drzwi wieczernika zostaną otwarte. Że wyjdziemy na Jerozolimę, na Samarię i aż po krańce ziemi. Że staniemy się skutecznymi świadkami. Ewangelizatorami.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7