Wierzę, bo chcę

Kurs Alfa to propozycja niezwykła: 10 spotkań w restauracji, w czasie których kursanci przypominają sobie – albo poznają od zera – co to takiego jest to całe chrześcijaństwo. Jedzą kolację za darmo. Oglądają też film, a potem rozmawiają o nim przy swoich stolikach. I ci, którzy uważali się za ateistów, i chrześcijanie, którzy dotąd ziewali na Mszach, nagle odkrywają, jak fascynujące jest spotkanie żywego Boga. Kto nie zniechęci się na początku i dotrwa do Weekendu Alfa (a w przypadku kursu dla młodych – Dnia Alfa), zwykle już dałby się za Jezusa i Jego Kościół pokroić.


Blondynka z Biblią


– Pan Bóg naprawdę wysłuchuje! Jeśli masz wątpliwości, wystarczy, że się pomodlisz: „Boże, jeśli istniejesz, pomóż!”. W moim przypadku to zadziałało – mówi śmiało do postawionego przed stolikami mikrofonu jasnowłosa ładna dziewczyna. Słucha jej przy 4 dużych stolikach 47 rówieśników, którzy wraz z nią uczestniczyli w kursie i z którymi zżyła się w ciągu tych 10 spotkań. – Wczoraj w domu modliłam się o dar męstwa, żebym nie bała się tu teraz wystąpić. Otwarłam Biblię i trafiłam na 28. rozdział Ewangelii św. Mateusza, wersy 19 i 20 – mówi blondynka, po czym czyta tę niezwykle konkretną odpowiedź: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”.


To ostatnie spotkanie wodzisławskiego Kursu Alfa dla młodych. Tych, którzy chcą opowiedzieć przyjaciołom, jak go przeżyli, jest więcej. Ktoś wspomina, jak jego wiara załamała się po rozwodzie rodziców. Dopiero kurs odrodził go w wierze. Młody chłopak opowiada, że owszem, chodził do kościoła w niedziele, a nawet w pierwsze piątki, bo tego życzyli sobie rodzice i babcia. – Ale nigdy nie przywiązywałem do tego większej uwagi. Jakoś trzeba było te Msze odbębnić na pawlaczu, z telefonem w ręce – tłumaczy. Pawlacz to po śląsku chór. Chłopak opowiada o Dniu Alfa, od którego wiele w jego życiu się zmieniło. – Siedzę teraz na Mszy w ławkach w kościele, a nie na pawlaczu. I wierzę, bo chcę, a nie muszę – mówi mocno.


Wypełnia moją samotność


„Zwykłe” Kursy Alfa, czyli skierowane do dorosłych, są już na Śląsku dosyć popularne. Przez te, które organizuje Wspólnota „Kahal” z Czyżowic, przewinęło się 1,5 tys. ludzi. Prowadzą je świeccy katolicy wspierani przez kapłanów.
 Jak jednak ratować młodych? Do oazy czy Skautów Europy należy ich niewielu. W Katowicach są gimnazjalne klasy, w których do kościoła chodzą już tylko po dwie osoby. Jeśli pozostali nie odkryją żywego Boga, wiara w Polsce załamie się w tym pokoleniu i nie zostanie przekazana dalej.


W Wodzisławiu właśnie zakończyła się już druga „Alfa” dla młodych. Większość z jej uczestników to uczniowie Witolda Kacały, katechety w wodzisławskim ekonomiku. „Gość” przysłuchiwał się w restauracji „Rączka gotuje” ich przejmującym świadectwom. Jedna z dziewczyn zdradziła, że na początku kursu miała mieszane uczucia. Bardzo pozytywnie odbierała ludzi, których tu spotkała, ale w czasie oglądania filmów na tematach: „Kim jest Jezus?” albo „Czy Bóg dzisiaj uzdrawia?” niezbyt umiała się skupić. Aż w końcu zaczął się Dzień Alfa. Kto chciał, mógł podejść do indywidualnej modlitwy wstawienniczej. – Jak usiadłam i zaczęli się nade mną modlić, poczułam, że Bóg ze mną jest i wypełnia moją samotność. I że jest wspaniale. Dziękuję – powiedziała.


Po niej przemawiał znów chłopak. Mówił w bardzo prosty, ale fascynujący sposób, bez cienia wstydu przed kumplami. – Jak Duch Święty przychodzi, jedni czują ciepło. Ja czułem. Coś człowieka zaczyna wypełniać – wielkie szczęście i miłość. Człowiekowi dopiero otwierają się oczy. Dopiero wtedy zaczynasz słyszeć to, co Pan Bóg do ciebie mówi. I widzieć, co ci pokazuje.


Następny Kurs Alfa dla młodych ruszy we wrześniu. Zapisy na www.czyzowice.pl.