Już wkrótce w Wieży Srebrnych Dzwonów zacznie bić odlany niedawno „Jan Paweł II”. Czekają tam na niego trzej bracia: „Goworek”, czyli „Zbyszko”, „Nowak” i „Maciek”.
Wraz z „Zygmuntem” i dwoma gongami z Wieży Zegarowej, jedynie one teraz dzwonią z Wawelu. Umieszczone obok „Zygmunta” w Wieży Zygmuntowskiej cztery pozostałe dzwony: „Urban”, „Kardynał”, „Głownik” i „Tęczyński” na razie milczą. – Gdy przed wojną robiono drewniane schody dla turystów, musiały być wytyczone w taki sposób, by można było bezpiecznie po nich wchodzić. Zablokowano jednak w ten sposób wychył tych dzwonów – mówi inż. Andrzej Bochniak, mechanik „Zygmunta”, opiekujący się również pozostałymi dzwonami wawelskimi.
Na Anioł Pański biją dzwony
Teraz więc „srebrne” dzwony biją codziennie rano, w południe i wieczorem na „Anioł Pański”, jak w znanym wierszu Kazimierza Przerwy-Tetmajera. W południe biją wszystkie trzy dzwony, o pozostałych porach zaś na zmianę po dwa. Królewski „Zygmunt” zaś odzywa się w trakcie uroczystości kościelnych i narodowych, a także w sytuacjach nadzwyczajnych. Po zawieszeniu „Jana Pawła II” zmieni się rozkład bicia poszczególnych dzwonów. – Nowy będzie dzwonił codziennie o godz. 12.00 na „Anioł Pański”, a także okolicznościowo, np. 22 października na wspomnienie św. Jana Pawła II – mówi ks. Zdzisław Sochacki, proboszcz katedry wawelskiej. Umieszczenie dzwonu na wieży zaplanowano na 7 maja, zaś następnego dnia ma już dzwonić.
– Przeglądamy dzwonnicę pod kątem zawieszenia „Jana Pawła II”. Najprościej byłoby wybić nieco muru przy oknie, ale ze względów konserwatorskich to niemożliwe, więc spróbujemy wstawić dzwon przez dach. Zmieści się między belkami tworzącymi konstrukcję dachu. Dekarz zdejmie odpowiedni kawałek blachy, odbije deski. Potem ogromny dźwig chwyci dzwon, wyniesie na 40 metrów w górę, wychyli się jeszcze na 25 metrów i opuści dzwon na poddasze wieży – mówi A. Bochniak.
Gdy „Jan Paweł II” na dobre dołączy do swych braci, będzie tak jak i one, poruszany za pomocą silnika elektrycznego. Biciem dzwonów steruje komputer. Ma radiowe połączenie z zegarem atomowym we Frankfurcie i może dzięki temu dokładnie określić czas dzwonienia. – W niedziele dzwony biją 3 minuty, w dni powszednie 2 minuty. Jednak komputer nie jest nieomylny. Rok temu „zwariował” i ku zdumieniu wszystkich uruchomił dzwony o 2 w nocy – mówi A. Bochniak. „Jan Paweł II” znajdzie się pod dobrą opieką. Corocznie odbywa się dokładny przegląd wszystkich dzwonów będących w użyciu: „Zygmunta”, któremu poświęca się nawet dwa dni oraz trzech „srebrnych” dzwonów, na przegląd których wystarczy pół dnia. Przeglądy odbywają się zawsze jesienią, bo wówczas drewniane jarzma dzwonów są suche i można je łatwo dokręcić. – Wszystkie czynne dzwony są po remontach, wykonanych na początku bieżącego wieku. Nasza praca ogranicza się więc teraz do dokręcania śrub i smarowania łożysk. Wykonujemy to wraz z Krzysztofem Koczwarą, kościelnym katedralnym i dzwonnikiem, moim potencjalnym następcą – informuje A. Bochniak.
Ile waży „Zygmunt”?
– Przy okazji remontów i napraw dokonuje się ciekawych odkryć. Przez wiele lat nie wiedziano, ile dokładnie waży „Zygmunt” ze wszystkimi elementami – mówi Jarosław P. Kazubowski, krakowski restaurator, historyk sztuki i publicysta. Słynny dzwon, ulany w 1520 r. i bijący w wieży katedralnej od 1521 r., zważono w 2001 r., gdy odpoczywał ze względu na pęknięte serce. Podniesiono go w górę, a następnie opuszczono na siłomierze pałąkowe. Badaniami kierował dr Stanisław Karczmarczyk z Politechniki Krakowskiej. Po przeliczeniu okazało się, że pozbawiony serca dzwon waży wraz z jarzmem i łożyskami 11 863 kg. W 2006 r. do dokładnych obliczeń wagi „Zygmunta” wrócił Andrzej Bochniak. Obliczono dodatkowo wagę tzw. huśtawki, serca, okuć i lin. W rezultacie okazało się, że dzwon wraz z wyposażeniem waży 12 600 kg, sam jego klosz zaś 9650 kg. „Zygmunta” ważono jednak w stanie spoczynku. W ruchu obciążenie realne wzrasta do ok. 30 ton.
– Ciężar dzwonu zmienia się w zależności od pory roku. Drewniane jarzmo, huśtawka i liny konopne w wilgotnych porach roku, głównie jesienią, nasiąkają wilgocią i stają się cięższe. W czasie upałów natomiast są wysuszone i lżejsze. Różnica może sięgać nawet 100 kg – wyjaśnia A. Bochniak. Przy okazji zmiany napędu w 2008 r. zważono także i zbadano „srebrne dzwony”. Dokonano przy tym dużego odkrycia. Okazało się, że duży dzwon zwany „Goworkiem”, to najprawdopodobniej uszkodzony niegdyś dzwon „Zbyszko”. Wbrew świadectwu Jana Długosza, nie został przetopiony, lecz sprawni rzemieślnicy zdołali naprawić jego koronę.
Tradycja ojców
– „Jan Paweł II” ze względu na swój potężny, piękny dźwięk i okolicznościowe dzwonienia w ważnych chwilach, dołączy do symfonii dzwonów wawelskich, wśród których wyróżnia się oczywiście „Zygmunt” – mówi J. Kazubowski. „Ile przeżyć i wspomnień budzi w nas głos tego królewskiego dzwonu! Brzmi w tym uroczystym graniu modlitwa wieków o wolność i pomyślność Ojczyzny, a równocześnie jakieś wezwanie do uwalniania serc od wszystkiego, co jej może szkodzić, i do wznoszenia ducha ku tym wartościom, które nasze pokolenie przejęło ze wspaniałej tradycji ojców” – napisał 18 stycznia 1999 r. papież Jan Paweł II w liście do dzwonników wawelskich, dziękując im za ich posługę. „Zygmunt” bowiem do dziś jest uruchamiany ręcznie, przez kilkunastu spośród ok. 30 czynnych obecnie dzwonników. – Przyszedłem tu w grudniu 1981 r. na 5 minut, zostałem na całe życie – mówi A. Bochniak. Obecnie wraz z Maciejem Głosem i Adamem Mariankowskim jest starszym dzwonnikiem, kierującym zamiennie dzwonieniem.
„Zygmunt” jest zaś bezsprzecznie najsłynniejszym dzwonem polskim. Uznawano go za jeden z symbolów potęgi Rzeczypospolitej, wielokrotnie przedstawiano na obrazach, m.in. Jana Matejki. Dzwon był też często wspominany w dziełach literackich, m.in. Edmunda Wasilewskiego, Lucjana Rydla, przede wszystkim zaś Stanisława Wyspiańskiego. Ten wychowany u stóp Wawelu twórca wielokrotnie wymienia „Zygmunta” w „Weselu”, „Wyzwoleniu” i „Akropolis”. Trwają starania o ożywienie „Urbana”. Dzwon o rodowodzie XV-wiecznym był trzykrotnie przelewany, ostatni raz w 1757 r. Był niegdyś najczęściej używanym dzwonem katedralnym. Jest związany z tradycją Uniwersytetu Jagiellońskiego, obchodzącego w bieżącym roku jubileusz 650-lecia.
– Dzwon nazwano imieniem „Urban” dla upamiętnienia papieża Urbana V, który w 1364 r. wydał bullę powołującą Akademię Krakowską. Przedstawiciele uniwersytetu co roku modlą się przy grobach monarchów którzy założyli i odnowili uczelnię. Wznowienie bicia przez ten symboliczny dzwon byłoby więc dobrym nawiązaniem do tradycji łączących katedrę z uniwersytetem. Będzie to jednak zależeć od decyzji konserwatora zabytków – mówi ks. Sochacki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.