Te mniej lub bardziej przyziemne: „Kupić jeszcze trochę sprzętu”, „nagrać płytę z własnym materiałem”, „rozwijać swoje talenty” i to najważniejsze: „być zbawionym i pomóc dojść do zbawienia innym” – do realizacji tych marzeń konsekwentnie dąży Zespół Full of Grace.
Pan Bóg działa
Marek Urbanowicz jest z zawodu inżynierem konstruktorem, a z zamiłowania muzykiem. – Zespół pomógł mi przejść przez wiele ciężkich momentów w moim życiu – podkreśla Marek, który jest w nim od samego początku. Dobrze, że dzielenie się Bogiem z innymi nie jest proste, ale warto. – Oczywiście zawsze ktoś wyjdzie z koncertu i do tego trzeba się przyzwyczaić. Ale bardzo często słyszymy świadectwa innych ludzi po rekolekcjach, albo po koncertach, o tym jak komuś się nie chciało przyjść i jakimś cudem przyszedł, by potem odejść innym – mówi Marek. – Dla mnie osobiście mocnym doświadczeniem była ubiegłoroczna pielgrzymka maturzystów. W jej trakcie podzieliłem się spontanicznie świadectwem przeżycia śmierci mojego taty. Po prostu czułem, że powinienem tak zrobić. Po wszystkim podeszła do mnie dziewczyna, która powiedziała, że ona jest właśnie aktualnie w takiej sytuacji i po tym świadectwie widzi nadzieję. To mi pokazało jak Pan Bóg działa – dodaje.
Cztery lata temu do zespołu dołączyła Sonia Radziej z Jaczowa, która obecnie studiuje etnologię i antropologię kulturową, a także pedagogikę z pracą socjalną we Wrocławiu. – To był to taki moment zwrotny i bardzo znaczący. Od tego czasu bardzo wiele się zmieniło, głównie dlatego, że bycie członkiem Full of Grace to ciągłe wyzwanie – zapewnia z uśmiechem Sonia. – Zespół to odpowiedź na potrzebę nowej ewangelizacji. Chcemy głosić ludziom Jezusa Chrystusa i to wszystkim bez wyjątku, bo przecież w końcu Ewangelia jest dla każdego! I chociaż założenie wydaje się proste i oczywiste, jest to ogromna sztuka, stanąć przed grupą rówieśników zlaicyzowanych do szpiku kości i nie podejmować rękawicy, nie zaczynać walki na argumenty na tematy, które są ich bolączką, bo to nie jest ten czas. Nasze koncerty są chrystocentryczne, to On w tym momencie jest na pierwszym miejscu. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby nie stawiać na pierwszym miejscu siebie. A często tak się dzieje, nawet jeśli jest to działanie niezamierzone. Nie możemy też ubierać się w maskującą otoczkę fałszywej pokory, będzie cuchnąć od nas obłudą na kilometr – dodaje.
Dzielmy się talentami
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują jak na razie, że w przyszłości Marcin Guzera będzie hutnikiem. – Aktualnie kończę edukację w Technikum nr 1, w klasie o profilu technik hutnik. W najbliższym czasie planuję rozpocząć staż w Hucie Miedzi Głogów oraz zaoczne studia na Politechnice Wrocławskiej – wyjaśnia głogowianin. Na tym jednak nie kończy się życie. Jego wielka pasja to muzyka. Skończył szkołę muzyczną pierwszego stopnia. Gra na wiolonczeli i na fortepianie, teraz w Full of Grace, gdzie trafił trzy lata temu. – Zespołowi zawdzięczam swój rozwój muzyczny i duchowy. Grałem w wielu zespołach i zdecydowanie Full of Grace to nie tylko zespół. Tutaj dbamy o nasze relacje, również z Panem Bogiem. Zajmujemy się także tworzeniem programów rekolekcji, które prowadzimy, czy też programu na pielgrzymkę maturzystów, nasza posługa jest więc o wiele szersza niż samo zagranie koncertu – wyjaśnia głogowianin. – Obowiązkiem każdego chrześcijanina jest dzielenie się Panem Bogiem. Pan Bóg dał mi już wiele razy doświadczyć Jego miłości i Jego planu. A skoro mam już czym się podzielić, w tym wypadku talentem, który otrzymałem, to grzechem byłoby zakopanie tego daru. Wiem, że młodzi ludzie niechętnie słuchają o Panu Bogu. Aby do nich dotrzeć, trzeba pokazać im Go w jak najprostszy sposób – dodaje.
W tym roku w zespole szykuje się ślub. – Poznaliśmy się ok. 9 lat temu na oazie w Gryżynie na 0 stopniu. Ale wtedy jeszcze nie zaiskrzyło – wyjaśnia Michał Mandziuk z Głogowa, aktualnie student gospodarki przestrzennej. – Tak naprawdę poznaliśmy się dopiero w zespole. Powoli, powoli, do celu – śmieje się Gabriela Sobańska z Międzyrzecza, studentka geodezji i kartografii. Zespół to spora część ich życia. – Dużo się tu nauczyłem – Boga i ludzi. Jest to miejsce, gdzie spełniam się muzycznie, a także gdzie mogę jako chrześcijanin spełniać swoją misję niesienia innym Chrystusa. Poza tym mamy tutaj przyjaciół i to jest bardzo dobra sprawa – mówi Michał. – Nie chcemy Ewangelii zatrzymywać dla siebie. Nie bójmy się odważnie dzielić swoimi talentami, które otrzymaliśmy od Boga – dodaje Gabriela.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Watykan uznał cud potrzebny do kanonizacji Pier Giorgio Frassatiego.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).
To nie wojna. T korzystanie z praw zagwarantowanych w konstytucji.