Naczelny "GP" o duchownym: "Stał się ofiarą rosyjskiej propagandy".
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski kończy współpracę z „Gazetą Polską”. Decyzję tę ogłosił po tym, jak redakcja, bez powiadomienia, nie wydrukowała jego felietonu, w którym pisał o związkach nowego rządu Ukrainy z ruchem banderowskim. Duchowny uznał, że jest to złamanie umowy. Na swoim blogu wyraził oburzenie tym faktem. „Zdaję sobie sprawę, że redakcji »GP« od dłuższego czasu nie jest po drodze z moją skromną osobą. Niech więc ma odwagę tę sprawę rozwiązać po ludzku i z zachowaniem obowiązującego prawa” – napisał.
Miesiąc temu ks. Isakowicz-Zaleski zrezygnował także z pisania do „Gazety Polskiej Codziennie”, co uzasadnił poparciem, jakie gazeta udzieliła kijowskiemu Majdanowi, a także unikaniem przez nią płacenia honorariów. Teraz ogłosił, że będzie publikował w mediach „prawdziwie niezależnych”. Chodzi m.in. o „Gazetę Warszawską”, serwis Prawy.pl, kwartalnik „Opcja na prawo”.
Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej” uznał, że ks. Isakowicz-Zaleski „stał się ofiarą rosyjskiej propagandy”. – Dał się nakręcić na udowadnianie za wszelką cenę, że rewolucję na Ukrainie wywołali banderowcy, co jest oczywistą nieprawdą. Przynosi to też realne szkody polskiej racji stanu – powiedział portalowi wirtualnemedia.pl.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.