W Republice Środkowoafrykańskiej ma miejsce ludobójstwo. Prosimy Papieża Franciszka, by wstawił się za cierpiącym narodem.
Ten dramatyczny apel o pomoc płynie z katolickiej misji w Bimbo, gdzie przed oprawcami schroniło się prawie 200 tys. ludzi (90 tys. w ośrodkach przykościelnych, a drugie tyle w domach prywatnych). Wielu z nich uciekło przed przemocą ze stołecznego Bangi. „Sytuacja jest niezwykle trudna, ponieważ islamscy rebelianci mimo obietnic nie zostali dotąd rozbrojeni przez wojska francuskie” – mówi Patrizia Emiliani, jedna z lekarek wolontariuszek pracujących w szpitalu w Bimbo.
„Sytuacja humanitarna jest straszna, głód zagląda nam w oczy. W naszym szpitalu niesiemy pomoc wszystkim bez względu na ich przynależność polityczną, religijną czy etniczną, jednak sami niewiele możemy zrobić, ponieważ nie mamy już lekarstw. Codziennie przyjmujemy 50-60 ciężko niedożywionych dzieci. Szerzy się malaria, obawiamy się, że kolejne tygodnie będą naprawdę dramatyczne – opowiada włoska lekarka. - Naszym ambulansem poprzewoziliśmy setki dzieci z okolicznych misji do biskupstwa w Bangi, mając nadzieję, że tam nie dosięgnie ich śmierć. Arcybiskup osobiście dba o ich bezpieczeństwo. Prosimy o pomoc i wsparcie. Nie wiem, czy Ojciec Święty może zainterweniować. Ale błagamy, niech to zrobi; tu ma miejsce prawdziwe ludobójstwo! Dokonuje się ogromna tragedia. Ludzie mordowani są maczetami, a potem cięci na kawałki”.
O pomoc apelują także misjonarze polscy. Sytuację na północy Republiki Środkowoafrykańskiej określają mianem apokalipsy. Proszą o wysłanie na tereny graniczące z Czadem rozjemczych sił pokojowych.
Młodzi są najszybciej laicyzującą się grupą społeczną w Polsce.
Ojciec Święty w czasie tej podróży dzwonił, by zapewnić o swojej obecności i modlitwie.
28 grudnia Kościół obchodzi święto dzieci betlejemskich pomordowanych na rozkaz Heroda.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.