Jezus urzeka małymi gestami

O zaślubinach z Chrystusem, miłości „na przepadłe”, świętej babci i zgromadzeniu, w którym spełniają się wszystkie marzenia, z s. Anną Marią Pudełko, apostolinką, rozmawia Agnieszka Napiórkowska.

Reklama

Wiele kobiet, myśląc o konsekracji, obawia się, że składając śluby, siostra zakonna musi wyrzec się swojej natury, zrezygnować z kobiecości i troski o siebie.

Tak nie jest. Łaska zawsze buduje na naturze i ją upiększa, uszlachetnia. Kobieta, kiedy czuje się kochana, jest piękna. Piękno nie jest kwestią estetyki. Jest ono odkryciem wewnętrznej harmonii. Kiedy kobieta czuje się kochana, nie ma w niej lęku. Wtedy cała może stawać się darem poprzez swoją troskę, miłość, czułość dla osób, które zostały jej powierzone. Podobnie jest w przypadku konsekracji. Jeżeli kobieta spotyka się z Bogiem, który jest miłością, niemożliwe, żeby jej kobiecość nie prowadziła do Boga. Kiedy patrzymy na kobiety w Biblii, na Esterę, Judytę, Rebekę, one wszystkie były piękne. I – co ważne – potrafiły to piękno wykorzystać, aby służyć dobru społeczeństwa, rodziny. To nie była tylko kwestia estetyki czy zadbania, ale coś, co wypływało z duszy. Ja wierzę, że kobieta konsekrowana, która ma żywą relację z Bogiem, potrafi też zadbać o siebie, tak, by było miło przy niej być. I to nie jest tylko sprawa wyglądu, ale także wypowiadania się, zachowania. To jest dziś bardzo ważne narzędzie ewangelizacyjne. Kobieta została stworzona do relacji. Dlatego ma prowadzić człowieka do Boga. A najpiękniejszym wzorem jest tu Maryja.

Patrząc na Siostrę, nie mam wątpliwości, że jest Siostra osobą szczęśliwą. Jaka była droga Siostry do całkowitego oddania się Jezusowi?

Pierwsze przebłyski miałam w wieku 5 lat. Wtedy przy mojej babci stwierdziłam, że będę siostrą zakonną. Moja babcia była niesamowitą kobietą, zakochaną w Bogu. Była bardzo ciepła, prosta i rozmodlona. Zawsze widziałam ją z różańcem w ręku. Jedną ręką przesuwała paciorki, a drugą mieszała zupę. Dla mnie Pan Bóg był kimś bliskim, bo ja wiedziałam, że ona z Nim rozmawia jak z drugim człowiekiem. Ona prowadzała mnie do kościoła, opowiadała mi bajki, ale i przypowieści biblijne. Myślę, że już wtedy Duch Święty pielęgnował moje powołanie. Potem, jak dorastałam, pomysły na życie były różne, ale zawsze chciałam, żeby to było życie dla Boga i Kościoła. Myślałam o założeniu rodziny chrześcijańskiej. Potem o świeckiej konsekracji.

W czasie liceum fascynowały mnie wszystkie powołania. Nosiłam w sercu dwa pragnienia: chciałam pomagać innym odkrywać ich powołanie i być przy tych, którzy przeżywają trudności na drodze powołania. Wydawało mi się, że to jest nie do spełnienia. Podczas spowiedzi kapłan powiedział mi, że są siostry, które mają dokładnie taki charyzmat, ale że nie ma ich jeszcze w Polsce. I tak się zaczęła moja droga z apostolinkami, do których wstąpiłam we Włoszech. Dziś już 10 lat minęło od moich ślubów wieczystych. I – jak zauważyłaś – jestem na tej drodze bardzo szczęśliwa.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7