W Warszawie zakończyły się dwudniowe obrady Komisji Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski, poświęcone omówieniu programu duszpasterskiego na rok 2014/2015. Wiele czasu poświęcono także duchowym przygotowaniom do Światowych Dni Młodzieży, jakie odbędą się w Krakowie latem 2016 r.
Jak przygotowywać parafialne rady do tworzenia lokalnych programów duszpasterskich? Potrzeba im stworzyć mechanizmy, które zachęcą do duszpasterskich działań we własnej wspólnocie. – To są ludzie bardzo religijnie, duchowo zmotywowani, ale brakuje im konkretnych narzędzi, by to duszpasterskie powołanie realizować w obrębie wspólnoty – tłumaczył ks. Sadłoń.
Kto powinien wchodzić w skład parafialnych rad duszpasterskich? Ich członkowie powinni przynajmniej częściowo zdiagnozować poziom religijności w parafii oraz związane z tym problemy, w tym te odnoszące się do sytuacji demograficznej ich wspólnoty. Muszą też wiedzieć, co z ogólnopolskich i diecezjalnych wskazań programu duszpasterskiego jest realizowane w ich parafii.
W polepszeniu jakości działania parafialnych rad duszpasterskich ma pomóc pilotażowy program kursów formacyjnych, które opracowały ISKK i UKSW. Jest on realizowany na razie w diecezji warszawsko-praskiej. Składają się na niego 3-godzinne zajęcia. Do tej pory zorganizowano dwa spotkania z radami parafialnymi z trzech dekanatów. Odbywają się one w soboty: rozpoczynają Mszą św., po której następuje 45-minutowy wykład (m.in. o tym, czym jest parafia i jakie jest w niej miejsce świeckich; co mają oni do zrobienia w Kościele; czym jest rada parafialna) oraz praca w grupach, gdzie w dyskusji uczestnicy wymieniają się swoimi pomysłami i doświadczeniami. Założenie jest takie, by kurs (zostanie rozszerzony do 10 godzin realizowanych np. w piątek i sobotę) ukończyli członkowie wszystkich duszpasterskich rad parafialnych w tej diecezji.
W takim kursie powinni uczestniczyć parafianie ze swoim proboszczem. Ci, którzy go ukończyli, powinni – zdaniem współautorów programu warsztatów – umieć przygotować i wdrożyć parafialny program duszpasterski. Powinien on mieć – jak w przypadku programu ogólnopolskiego - zarówno krótko-, jak i długoterminowe i jasno sprecyzowane cele, zgodne z potrzebami i sytuacją wspólnoty. Za ich realizację powinny być odpowiedzialne konkretne osoby, trzeba też wyznaczyć terminy wykonania poszczególnych zadań oraz opisane potrzebne do tego zasoby finansowe i rzeczowe. „Oczywiście stworzenie programu nie wystarczy. Nawet najlepszy program duszpasterski musi być wprowadzany w życie” – zaznaczył ks. Wielebski.
Teraz świeccy powinni być tarczą Kościoła
Oceniając skuteczność kursów, ordynariusz warszawsko-praski abp Henryk Hoser stwierdził, że decydujące w wielu przypadkach są postawy samych proboszczów i ich mentalność. - To proboszcz kształtuje rzeczywistość parafii, to on będzie przewodniczącym rady duszpasterskiej, to jego osobowość i przyzwyczajenia, jego kultura pastoralna będzie tu decydująca - przypominał.
W opinii abp. Hosera, Kościół jako najstarsza instytucja społeczna na świecie ma duże cechy inercyjne, i jest to „wbudowane w mentalność ludzi, do których się zwracamy”. - W mojej ocenie, większość aktualnych proboszczów żyje według tezy: „zawsze się tak robiło i było dobrze”. Jest to model Kościoła, który był praktykowany w czasach komunistycznych, przy ogromnej centralizacji działań w Kościele, a jednocześnie model, który stawiał na działalność księży. To księża byli tarczą ochronną świeckich, a dziś sytuacja tak się zmieniła, że to świeccy powinni być tarczą ochronną działań Kościoła – podkreślił abp Hoser.
W jego ocenie, praktykowane obecnie w parafiach formy integracji wiernych, liturgia, rekolekcje adwentowe i wielkopostne, czy misje – do których przywiązani są księża – mają na celu nawrócenie osobiste, ale nie przyczyniają się do budowania i utrwalania wspólnoty.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.