Co dzieje się w Republice Środkowej Afryki? Prasowe relacje nie zastąpią opowieści naocznych świadków.
ks. Mirosław Gucwa, wikariusz diecezji:
Wiadomości z Bouar
Kilka dni temu, dokładnie nocą 20 stycznia, generał Souleyman, który dowodził byłymi rebeliantami Seleka w Bouar, został postrzelony i zabity na granicy z Kamerunem (w Garowa Boualai). Próbował przekroczyć granicę wbrew ostrzeżeniom straży granicznej ze strony Kamerunu.
Śmierć generała przyspieszyła wyjazd Seleka z Bouar. Opuścili kompletnie koszary wojskowe, pozostawiając za sobą zniszczone lokale. Ludzie odetchnęli. Nie na długo jednak. W mieście pojawili się bojownicy Antibalakas i byli żołnierze Faca, którzy natychmiast wprowadzili się do opuszczonych koszar. Wśród niech nie brak elementów niekontrolowanych, którzy po południu i w nocy strzelali z broni. Ci którzy nimi dowodzą przyszli na misję (wcześniej chcieliśmy ich spotkać w koszarach, ale ich nie zastaliśmy). Zapewnili, że nie maja zamiaru czynić zła ani ludności zgromadzonej w katedrze i w innych miejscach miasta ani muzułmanom, którzy zgromadzili się w meczecie. W nocy jednak słychać było strzały i reszta sklepów i magazynów została opróżniona.
W ciągu dnia natomiast przyjechali z Baboua rebelianci Seleka, udający się do Czadu. W centrum miasta wywiązała się walka pomiędzy nimi i Antibalakas. Trwała przez ponad godzinę. Bojownicy podchodzili pod katedrę. Zostali jednak odepchnięci przez wojska z Gabonu. Akurat w tym czasie w centrum diecezjalnym odbywało się spotkanie władz miejskich i kościelnych z członkami rożnych organizacji humanitarnych i agencji ONZ. Na godzinę musieliśmy zawiesić spotkanie.
Doszły do nas wieści z Bocaranga i z Ngaoundaye. Uciekający żołnierze Seleka wtargnęli w tych miastach na tereny parafii, gdzie byli zgromadzeni ludzie. W Bocaranga zastrzelili młoda dziewczynę i zranili dwóch mężczyzn. Opróżnili wszystkie pokoje księży i sióstr, zabrali trzy samochody. Podobnie w Ngaoundaye, gdzie dodatkowo zabrali ze sobą jako zakładnika brata Rolanda (Srodkowoafrykanczyk) jako kierowcę.
Inni rebelianci Seleka, którzy opuścili Baoro, Carnot i Berberati zbliżają się do Bouar. Poinformowani zostali o tym żołnierze MISCA, Antibalakas i byli żolnierze Faca. Mają im pozwolić spokojnie przejść przez Bouar i kontynuować wędrówkę w stronę granicy z Czadem. Lęk jednak gnieździ się w sercach ludzkich. Są to bowiem istoty wyzute z ludzkich odruchów. Każdy spotkany człowiek na drodze albo przy drodze stanowi dla nich zagrożenie i bez wahania zabijają dzieci, kobiety, mężczyzn.
Informujemy na bieżąco odpowiednie władze wojskowe w Bangui. Jednakże wszystkie apele i krzyk ludzi pozostają bez odpowiedzi. Ile potrzeba jeszcze trupów, by ktoś zareagował? Jak długo jeszcze terytorium RCA dla wielkich tego świata będzie się ograniczało tylko do stolicy, albo co najwyżej do obszarów o promieniu 12 km od centrum Bangui?
Musimy być wdzięczni za obecność żołnierzy gabońskich w Bouar, ale ich liczba nie pozwala na interwencje we wszystkich sytuacjach konfliktowych w Bouar i jego okolicach. Na przykład nie mogli zainterweniować w Bohong (65 km od Bouar) ani dzisiaj w Baoro (60 km) gdzie bojownicy niszczą sklepy i osiedla muzułmańskie.
Organizacje Międzynarodowe gotowe są do niesienia pomocy mieszkańcom w Bouar. Ich przemieszczenia jednak zależa od bezpieczeństwa w mieście, którego dotychczas brakuje.
Polecamy się Waszym modlitwom. Tylko one mogą przyspieszyć nadejście pokoju w RCA.
ks. Mirosław Gucwa
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).