Co dzieje się w Republice Środkowej Afryki? Prasowe relacje nie zastąpią opowieści naocznych świadków.
Brat Piotr Michalik, kapucyn
Jeśli ktoś myślał ze wraz z wyjazdem eks-Seleka najgorsze jest za nami, to się … pomylił.
Właśnie przed chwileczka (z 30 minut temu) nagle wybuchła panika w obozie. Wszyscy biegną by się gdzieś schronić. Słychać wystrzały. Ktoś krzyczy że anty-balaka atakuje….
Okazało się że jeden czy dwa motory z uzbrojonymi facetami podjechały pod bramę i zaczęli strzelać. W powietrze ? Do MISCA? Kto to wie ? MISCA dla strachu strzeliła w gore. Uciekli. Jeden motor pozostał. Podobno wiedza kto to był. Jutro będą poszukiwania.
Wczoraj syn jakiejś szychy lokalnej wszczął awanturę z MISCA, która po godzinie nie chciała wpuścić go do obozu. Nawet jednego żołnierza wziął «za fraki». Nasz szef MISCA załagodził sprawę, ale stwierdził że jak przyjdzie dziś ponownie, to przetrzepią mu skórę. Przyszedł. Przetrzepali mu skórę. Jednak chyba za mało, bo zdaje się, że nic nie zrozumiał. Zresztą on albo jakiś jego kumpel przyszedł z granatem który chcieli odbezpieczyć…
Po południu przyszedł gen. Ndale (szef anty-balaka) i stwierdził, że jak znowu taki przypadek się trafi, to należy go zatrzymać i oddać w ich ręce, a jeśli będzie próbował grozić bronią, to … zabić.
W mieście co krok, to ludzie z bronią: eks-Faca, anty-balaka prawdziwa, anty-balaka fałszywa (mieszkańcy Bouar którzy w tych dniach stwierdzili, że są anty-balaka; ja się pytam po co, eks-Seleka już uciekło), bandyci i złodzieje. Rabują co jeszcze pozostało do obrabowania, przede wszystkim muzułmanów (n.p. piekarnia Abou Belo, samochody, motocykle, domy prywatne), ale i misje. Złożyli «wizytę» w niższym seminarium diecezjalnym w Yole czy w parafii w Baboua (obydwie placówki prowadzone przez księży diecezjalnych z Tarnowa). Teraz rozumiem, że czas wojny jest trudny, ale czas bezpośrednio po wojnie jest jeszcze trudniejszy (jest to czas bezkrólewia, gdy ludzie bez żadnych skrupułów próbują wykorzystać okazję by się obłowić, wyrównać rachunki osobiste itp.)
Resztki władzy lokalnej próbują się zorganizować by uniknąć najgorszego tzn. masakr i bezprawia zgeneralizowanego. Oczywiście najważniejsza sprawą jest tu opanować nowych zwycięzców. Skoszarować, zidentyfikować, dać jeść i zmobilizować ich do zapewnienia bezpieczeństwa w Bouar. W słownych deklaracjach są jak najbardziej za porządkiem i uniknięciem przelewu krwi, ale rzeczywistość jak na razie nie pokrywa się z tymi słowami….
Mieli dziś przyjechać z Pam by przygotować sposób rozdzielania żywności. Nie przyjechali. Wczoraj rozładowali już dwie ciężarówki. Jeszcze jedna ma przyjechać. Mam nadzieję, że jutro rozpocznie się rozdzielanie. Już tylko nasz obóz w Bouar pozostał.
Jutro z rana jadę do Garoua Boulaï. Została nam tylko resztka paliwa. A i inne zakupy też są do zrobienia. Tym bardziej że nie ma gdzie ich robić w Bouar. Biorę ze sobą Mauretańczyków. Oczywiście nie jadę sam. Korzystam z konwoju eskortowanego przez MISCA. Ciężarówka która przywiozła lekarstwa wraca do Kamerunu, a kolejna ma przyjechać. Inne osoby też chcą skorzystać z tej okazji. M. in. Andrzej Barszcz. Tylko nie mam jak go poinformować – telefon nie działa. Jutro z rana postaram się szybciej pojechać i go postawić na nogi. Będzie miał 15 minut na wyruszenie….
Pozdrawiam serdecznie
Piotrek
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).