Wszędzie mi dobrze

- Dziś życie jest jak wichura, kiedyś było spokojniej - mówi s. Antonina Kądziołka.

Reklama

Na każdy temat

Od samego początku istnienia zgromadzenia, czyli od pierwszej połowy XVII wieku, szarytki łączą kontemplację z działaniem. Obserwują więc zarówno życie we wspólnocie sióstr, jak i współczesny im świat. – Życie zakonne to się za bardzo nie zmienia. Jednakowo się modlimy, tak samo wykonujemy zalecenia przełożonych. Tym się żyje i nie ma specjalnych przełomów – wyjaśnia s. Antonina. Jedną ze zmian była niewątpliwie reforma habitu sióstr miłosierdzia. S. Antonina swoją posługę rozpoczynała, gdy szarytki nosiły czarne stroje z dużymi, białymi czepkami. Dziś używają one granatowych habitów długich do pół łydki oraz granatowych welonów sięgających za ramiona. Siostra przyznaje, że nie może się przyzwyczaić do tempa dzisiejszego życia, do nieustannego stresu, któremu wszyscy podlegają. – Myśmy są nauczone żyć więcej w spokoju, systematycznie, z pokorą, znieść niejedno – dodaje. – Takie życie... Przyglądamy się jednemu i drugiemu, ks. Mateuszowi też się przyglądamy – mówi, zwracając się do młodego wikarego parafii w Choczni, który towarzyszy nam w rozmowie. – Nie na długo wystarczy księdzu tych sił i energii. Strasznie jest energiczny, bardzo się poświęca, fruwa po prostu! – kontynuuje zakonnica. Żartuje, że „jak już taki jest urodzony, to trudno go przestawiać”.

Siostra Antonina przygląda się też sytuacji w Kościele (a to przecież już siódmy ojciec święty, odkąd rozpoczęła swoją drogę w zgromadzeniu – w 1953 roku trwał pontyfikat Piusa XII) i śmiało mówi o tym, co myśli. O papieżu Franciszku: – Ja go bardzo cenię dlatego, że jest taki, jak św. Franciszek. A ja lubię takich właśnie świętych. On bardzo dobrze chce, ale czy da radę ten świat przemienić? Żal mi było trochę tego Benedykta, bo on był taki szlachetny, ale ja tego nie główkuję, bo to mnie nie dotyczy specjalnie. On tam swoje funkcje ma i coś dobrego na pewno robi. O atakach na Kościół: – Za naszych czasów to księdza się szanowało. Nawet ciekawe, jak by na to ks. Mateusz zareagował, bo jak się przedtem spotkało księdza, to się pochwaliło ładnie Pana Boga, a nie tylko takie „pochwalony”, w rękę się pocałowało, ksiądz się nie bronił, przyjmował to. Tak się traktowało każdego kapłana! Nawet o robiącej ostatnio zawrotną karierę ideologii gender: – Co oni chcą z tymi dziećmi zrobić?! To się w głowie nie mieści, to o pomstę do nieba woła! Ale to się zbliża do kary Bożej, bo gdzie to takie rzeczy wymyślać, że nie podają, czy chłopak czy dziewczynka, tylko „dziecko”. Już zresztą jest częściowo ta kara i widzą to ludzie, ale sobie z tego nic nie robią. Tak myślą, że jak ich minęło, to już po wszystkim... Jak w takim razie poradzić sobie z takim światem? I skąd u szarytki z 60-letnim „stażem” tyle optymizmu i sił do pracy? – Teraz wszystko jest tak inaczej, że ja się do tego nie przyzwyczaję, ale żyję między tym wszystkim. Bo przecież nie będę taka dzika, nie będę uciekać, w kąt wchodzić i się chować. Tylko idę do kościoła i modlę się – na ile mnie stać i jak umiem.

Opiekunki chorych

Do Choczni Siostry Miłosierdzia św. Wincentego à Paulo przybyły 61 lat temu. 1 maja 1952 r. pracę w parafii rozpoczęły s. Marianna Jadwiga Lachowicz i s. Teresa Kazimiera Szawłowska. Skierowała je tutaj – na prośbę proboszcza ks. Adama Boguckiego – wizytatorka prowincji krakowskiej s. Franciszka Wilemska. Siostry zamieszkały na piętrze Domu Katolickiego, wybudowanego w latach 1927–1929. Parter budynku do dziś służy jako miejsce przygotowywania występów czy jasełek, spotkań Stowarzyszenia Dzieci i Młodzieży Maryi, ministrantów i innych grup parafialnych oraz urządzania spotkań opłatkowych nauczycieli. Od momentu rozpoczęcia pracy w parafii w Choczni szarytki opiekowały się chorymi, których odwiedzały w domach i pielęgnowały, zmieniając opatrunki, podając lekarstwa i robiąc zastrzyki. Tą posługą siostry zyskały sobie szacunek i życzliwość mieszkańców. Zakonnice pracowały także jako katechetki, dzięki czemu nawiązały kontakt z młodzieżą. To z kolei pozwoliło w parafii zorganizować Stowarzyszenie Dzieci i Młodzieży Maryjnej (JMV). Od 1980 roku siostry prowadzą również katechizację dzieci niepełnosprawnych w Ośrodku Szkolno- -Wychowawczym w Kaczynie. Od 1995 roku działa Zespół Charytatywny, który wraz z siostrami pomaga ludziom chorym, rodzinom wielodzietnym, a też matkom samotnie wychowującym dzieci. Siostry Miłosierdzia troszczą się też o wystrój kościoła, a wspólnie z kapłanami parafii organizują pielgrzymki dla dzieci i młodzieży oraz „Wakacje z Bogiem”.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7