Dziś Dzień Modlitwy i Pomocy Materialnej Kościołowi na Wschodzie.
W drugą niedzielę Adwentu w Polsce obchodzony jest - w tym roku po raz 14. - Dzień Modlitwy i Pomocy Materialnej Kościołowi na Wschodzie. Zbierane są w tym dniu datki do puszek na ten cel. W ubiegłym roku zebrano 1,9 mln zł. W ramach obchodów sprawowana była Msza św. w bazylice św. Krzyża w Warszawie.
Eucharystii przewodniczył biskup zamojsko-lubaczowski Marian Rojek. Zachęcił, aby dzisiaj w szczególny sposób objąć troską naszych rodaków pracujących na Wschodzie. Jest wśród nich prawie 700 kapłanów, 400 sióstr zakonnych, kilkudziesięciu braci zakonnych i kilkanaście osób świeckich z Polski, którzy pracują pośród wiernych Kościoła katolickiego. - Oni troszczą się o świątynie i obiekty parafialne, liczne domy samotnej matki, stołówki dla ubogich, wspierają starszych i potrzebujących oraz prowadzą pracę formacyjną dla dzieci i młodzieży, zabezpieczają pomoc liturgiczną czy stypendialną dla studentów - przypomniał bp Rojek. - Pomóżmy tamtym ludziom, aby Bóg zamieszkał pośród nich, by Mu hojnie pozwolili wejść w ich codzienne życie - zaapelował.
Kościół świętuje dzisiaj uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, do czego nawiązał bp Rojek. - Oto Boga Rodzicielka jawi się przed naszymi oczyma w swych tak licznych pięknych wyobrażeniach, jako ta jedyna niewiasta jaśniejąca łaską, wolna od grzechu praojca, która swymi stopami ściera zamiary węża. Widać to na obrazach i figurach prezentujących postać Maryi w licznych świątyniach katolickich na terenach byłego Związku Radzieckiego - mówił.
Biskup zamojsko-lubaczowski przypomniał dogmat o Niepokalanym Poczęciu, który nauczycielski urząd Kościoła ogłosił w 1854 roku. - Stwórca ze względu na przewidziane zasługi Jezusa Chrystusa wybrał Maryję spośród całego stworzenia i zachował Ją nietkniętą od wszelkiej zmazy, tak też uczy nas Katechizm Kościoła Katolickiego - wyjaśnił biskup.
Ordynariusz zamojsko-lubaczowki przypomniał prawdę o grzechu pierworodnym, przez który ludzkość utraciła naturalny kontakt z Bogiem. Jak mówił, Bóg wyposażył szczególnie pierwszych rodziców i chciał, aby te wartości były przekazywane całej ludzkości.
- Człowiek otrzymał dary naturalne, czyli ciało i duszę oraz różne uzdolnienia, np. możliwość rozumowego poznawania, wolność woli czy naturalne talenty. Również został obdarzony łaskami nadprzyrodzonymi, tworzącymi łączność osoby z Bogiem, czyli łaskę uświęcającą, wiarę, miłość, prawo do nieba - wyjaśniał biskup.
Jak przypomniał, Stwórca podarował także człowiekowi "dary pozaprzyrodzone, czyli pozanaturalne", niejako uszczęśliwiające ludzką naturę, takie jak panowanie nad sobą, nieskazitelność, uporządkowanie. Człowiekowi została także udzielona nieśmiertelność, wolność od cierpień, posiadanie darmowej wiedzy. Jednak w wyniku grzechu pierwszych rodziców rodzaj ludzki utracił łaski nadprzyrodzone i prawo do życia wiecznego, został pozbawiony darów pozaprzyrodzonych i osłabiony w darach naturalnych. Jak mówił bp Rojek, przypominając naukę Kościoła katolickiego, człowiek ma trudności w rozeznawaniu dobra i zła, cechuje go słabość woli oraz musi wiele się trudzić nad rozeznaniem i posługiwaniem się posiadanymi naturalnymi talentami. - To wszystko powtarza się w codziennym grzechu, popatrzcie na jego skutki w tym zakresie. Jakże boleśnie są one dostrzegalne aż po dzień dzisiejszy w obszarze duchowym, społecznym i materialnym, dziedziczonym jako spuścizna po rosyjskim komunizmie gdy chodzi o wiernych Kościoła na Wschodzie - mówił.
- Grzech pierworodny to było bardzo poważne nieposłuszeństwo wobec Bożego nakazu. Jak pięknie byłoby, gdyby człowiek nie wyciągnął swej dłoni po rajski owoc. Jak szczęśliwymi bylibyśmy już tu na Ziemi, również nasze siostry i bracia ze Wschodu - kontynuował bp zamojsko-lubaczowski. Przez pierworodny grzech utraciliśmy rajskie szczęście. Zostaliśmy pozbawieni uczestnictwa w życiu Bożym, co dla człowieka oznaczało konieczność opuszczenia rajskiego ogrodu. - Muszę przyznać, że w tym momencie pojawia się u mnie skojarzenie z ogromną rzeszą naszych rodaków, którzy przez wiele pokoleń żyli i pracowali, modlili się i uświęcali, kochali tamtych ludzi i ziemię jak swoją ojczyznę, a potem przymuszeni często brutalnie i pod groźbą śmierci, prześladowań czy nawet ludobójstwa musieli opuścić ówczesne swoje domy i ogrody, lasy i pastwiska, aby uciekać na zachód. Ile tysięcy zostało wywiezionych na Sybir, na zesłanie, do gułagów. A jaką podać liczbę tych naszych sióstr i braci, którzy tam pozostali nie z własnej woli? - zastanawiał się bp Rojek.
- Dzisiaj Kościół ukazuje nam Maryję jako przykład tego, że posłuszeństwo wobec Bożych wskazań niesie ze sobą zbawienie i błogosławieństwo, ono pozwala nam cieszyć się wysłużonymi przez Jezusa łaskami nadprzyrodzonymi wzmacniającymi także dary naturalne otrzymane przez pierwszych rodziców w Raju. A nieposłuszeństwo zawsze prowadziło do cierpienia i do śmierci - powiedział bp Rojek.
Pamiętajmy, że Bóg przybywa natychmiast, gdy wpuścimy Go do swojego życia. Uczyńmy tak jak Maryja i otwórzmy szeroko dla Zbawiciela drzwi naszej codzienności - apelował do wiernych zebranych w bazylice św. Krzyża.
Dzień Modlitwy i Pomocy Materialnej Kościołowi na Wschodzie organizuje Zespół Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie, który w przyszłym roku obchodzić będzie 25-lecie działalności. Został powołany przez Konferencję Episkopatu Polski w roku 1989. Ma na celu organizowanie i niesienie pomocy duchowej i materialnej katolikom na wschodzie – tj. w krajach Europy i Azji położonych na wschód i południowy wschód od Polski (przede wszystkim obszary byłego ZSRR i dawnych krajów tzw. Demokracji ludowej, z wyłączeniem Chin.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.