Koszula, owszem, ciału bliższa. Kurtka przydaje się tylko, gdy jest zimno albo pada deszcz. Ale jeśli wtedy jej zabraknie, to w samej koszuli…
Kościół prześladowany? Straszne. Jak tak można – powie niejeden porządny katolik. Zwłaszcza jeśli właśnie pojawi się doniesienie, że jacyś fundamentaliści spalili kościół albo – co gorzej – przy okazji iluś tam chrześcijan zabili. Ale co zrobić? Podpisywanie petycji, słanie listów do władz czy do uwięzionych albo i pomoc materialna zapewne nie dadzą wiele. A armii – wiadomo – nie wyślemy. Pozostaje pokiwać głową nad ludzką podłością i zająć się sprawami nam bliższymi. No nie, nie własną parafią. Choć to miałoby sens. Dla wielu jednak lepie lepiej zająć się roztrząsaniem jaką który biskup popełnił niezręczność czy który ksiądz o co jest podejrzany. Albo – temat nieśmiertelny – ile księża mają pieniędzy.
Złośliwe? Takie (zbójeckie) prawo piszącego. Prawdą jednak jest, że możemy prześladowanym naprawdę pomóc. Modlitwą. Tyle że pewnie w tak bolesnej sprawie nie wystarczy powiedzieć podczas Mszy „Ciebie prosimy wysłuchaj nas Panie” po odpowiednim wezwaniu w modlitwie wiernych. Potrzeba modlitwy żarliwej, gorącej, jakby chodziło o uratowanie naszych najbliższych: ojca, matki, brata, siostry, córki czy syna. Takiej, która inspirację będzie czerpała z Mojżesza trzymającego przez cały dzień wzniesione w górę ręce, gdy Izrael walczył z Amalekitami.
Okazją będzie obchodzony w niedzielę 10 listopada V Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. Tym razem mamy modlić się za chrześcijan w Nigerii.
Nigeria. Pierwsza reakcja? Mnie też mylą się te różne kraje środkowej Afryki, w których co i rusz jakieś niepokoje i walki, więc musiałem sprawdzić. Boko Haram. I już jaśniej. Ale co więcej? Zaglądam na stronę organizacji „Pomoc Kościołowi w potrzebie” (www.pkwp.org). I dowiaduję się, że choć początki ewangelizacji tego kraju sięgają XV wieku, pierwsza katolicka misja została tam założona dopiero w połowie wieku XIX. Dziś chrześcijanie stanowią około 45% tego 160 milionowego społeczeństwa. Katolicy to tylko 13% mieszkańców kraju. Mają 16 seminariów z 4 tysiącami alumnów i 4 tysiące otwartych dla wszystkich wyznań szkół. Choć tak liczni, chrześcijanie są jednak w tym kraju prześladowani. Zwłaszcza na północy, gdzie większość stanowią muzułmanie. W kilku tamtejszych stanach obowiązuje wszystkich islamskie prawo szariatu. Swoje krwawe żniwo od 2010 zbierają też islamscy fundamentaliści spod znaki Boko Haram. A poza tym? Poza tym Nigeryjczycy są po prostu biedni. Większości z nich brakuje nawet dostępu do czystej wody do picia. Mają ropę, ale zyski z jej wydobycia trafiają tylko do niektórych. Prawda że przy tym obrazie nasze ekscytowanie się tym kogo mianowali a kogo nie mianowali, co który ksiądz powiedział czy też nie powiedział albo jakim jeździ samochodem wypadają nijako?
Modlitewna solidarność z prześladowanymi niekoniecznie przełoży się na poprawienie ich losu. Bóg zasadniczo przecież szanuje wolność człowieka nawet gdy ten dopuszcza się różnych draństw. Ale może pokrzepić ducha prześladowanych. „Utraciłyśmy wszystko za wyjątkiem naszej wiary. Módlcie się, byśmy były silne i wychowały nasze dzieci w wierze, za którą ich ojcowie oddali swe życie” – powiedziała jedna z wdów po chrześcijaninie zamordowanym parę lat temu podczas pogromów chrześcijan w indyjskiej Orisie. Nasza solidarność z prześladowanymi naprawdę powinna wyrazić się czymś więcej niż tylko krótkim westchnięciem w ich sprawie do Boga.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.