Papież Franciszek zawierzył świat Matce Bożej Fatimskiej. Dokonał tego pod koniec Mszy św. wieńczącej Dzień Maryjny w ramach obchodów Roku Wiary. Odprawił ją na placu św. Piotra w Watykanie. W pobliżu ołtarza stała oryginalna figura Matki Bożej Fatimskiej, przywieziona z portugalskiego sanktuarium.
- Przyjmij z macierzyńską łaskawością akt zawierzenia, dokonywany przez nas dzisiaj z ufnością, w obliczu tak nam drogiego Twego wizerunku. Jesteśmy pewni, że każdy z nas jest cenny w Twoich oczach i że nie jest Ci obce nic z tego, co mieszka w naszych sercach. Chcemy, by dotarło do nas Twoje najsłodsze spojrzenie, i byśmy zyskali pocieszającą serdeczność Twojego uśmiechu. Chroń nasze życie w Twoich ramionach: błogosław i umacniaj każde pragnienie dobra; ożywiaj i posilaj wiarę; wspieraj i rozjaśniaj nadzieję; rozbudzaj i ożywiaj miłosierdzie: prowadź nas wszystkich na drodze świętości - modlił się biskup Rzymu (pełny tekst modlitwy na następnej stronie).
Prosił Maryję, by nauczyła nas „swojej miłości i szczególnego upodobania dla maluczkich i ubogich, dla wykluczonych i cierpiących, dla grzeszników i serc zagubionych”. - Wszystkich otocz Twoją ochroną i wszystkich przekaż Twojemu umiłowanemu Synowi, a Panu naszemu Jezusowi - prosił Franciszek.
Wśród obecnych na placu św. Piotra rzesz wiernych byli przedstawiciele 800 maryjnych stowarzyszeń i grup modlitewnych oraz reprezentanci najważniejszych sanktuariów maryjnych z całego świata.
- Bóg nas zaskakuje, Bóg żąda od nas wierności, Bóg jest naszą siłą - mówił papież Franciszek w homilii. Swe rozważania rozpoczął od stwierdzenia, że Maryja jest jednym z „cudów Pana”: stworzeniem pokornym i słabym, „tak jak my”, a jednak wybranym, „by była Matką Boga, Matką swego Stworzyciela”. - Bóg nas zaskakuje. Ukazuje się właśnie w ubóstwie, w słabości, w pokorze i daje nam swoją miłość, która nas zbawia, uzdrawia i daje nam siłę. Żąda jedynie, abyśmy poszli za Jego słowem i Jemu zaufali - stwierdził papież. Wskazał na zdumienie Maryi, że „Bóg aby stać się człowiekiem wybrał właśnie ją, prostą dziewczynę z Nazaretu, która nie mieszkała w pałacach ludzi władzy i bogactwa, która nie dokonała niezwykłych czynów, ale która otwarta jest na Boga, potrafi Mu zaufać, nawet jeśli nie wszystko rozumie”. - Bóg nas zawsze zaskakuje, łamie nasze schematy, powoduje załamanie się naszych planów i mówi: zaufaj mi, nie lękaj się, daj się zadziwić i idź za Mną! - tłumaczył papież.
Prosił, by zadać sobie pytanie: „czy boimy się tego, co Bóg może ode mnie zażądać, czy tego, czego ode mnie żąda? Czy pozwalam się Bogu zaskoczyć, jak to uczyniła Maryja, czy też zamykam się w swoich zabezpieczeniach, w swoich planach? Czy naprawdę pozwalam Bogu wejść moje życie? Jak Mu odpowiadam?”.
Franciszek zauważył, że Bóg nas zaskakuje swoją miłością, ale żąda też „wierności w naśladowaniu Go”. - Pomyślmy, ile razy byliśmy z jakiegoś powodu rozentuzjazmowani, z powodu jakiejś inicjatywy, jakiegoś zaangażowania, ale później w obliczu pierwszych problemów poddaliśmy się. Ma to niestety także miejsce w przypadku wyborów podstawowych, takich jak małżeństwo. Trudno być stałym, wiernym podjętym decyzjom, zobowiązaniom. Często łatwo powiedzieć „tak”, ale później nie udaje się powtórzyć tego „tak” każdego dnia - zauważył Ojciec Święty. Wskazał, że Maryja mówiła Bogu „tak” zarówno w wydarzeniach radosnych, jak i bolesnych, czego kulminacją było „tak” pod krzyżem, na którym wisiał jej Syn.
- Czy jestem chrześcijaninem od czasu do czasu, czy też zawsze? - pytał Franciszek, wskazując, że „kultura tymczasowości, względności wkracza także do przeżywania wiary”. - Bóg żąda od nas, abyśmy byli Mu wierni każdego dnia, w działaniach codziennych i dodaje, że nawet jeśli czasami nie jesteśmy Mu wierni, to On zawsze jest wierny i będąc miłosierny, nie przestaje trzymać nas za rękę, aby nas podnieść, zachęcić do wznowienia pielgrzymki, żebyśmy powrócili do Niego i powiedzieli Mu o naszej słabości, żeby dał nam swoją siłę - stwierdził papież.
Przekonywał, że „Bóg jest naszą siłą” i że trzeba umieć Mu podziękować i uwielbiać Go „za wszystko, co dla nas uczynił”. - Spójrzmy na Maryję: po zwiastowaniu, pierwszym wykonanym przez nią gestem jest akt miłości wobec starszej krewnej Elżbiety, a pierwsze słowa, jakie mówi brzmią: „Wielbi dusza moja Pana”, Magnificat, pieśń uwielbienia i dziękczynienia Bogu nie tylko za to, czego w Niej dokonał, ale za Jego działanie w całej historii zbawienia. Wszystko jest Jego darem, On jest naszą siłą! Tak łatwo powiedzieć dziękuję, a jednak tak ciężko! Ile razy mówimy „dziękuję” w rodzinie? Ile razy dziękujemy tym, którzy nam pomagają, są blisko nas, towarzyszą nam w życiu? Często wszystko bierzemy za oczywiste! Zachodzi to także w relacji z Bogiem - zaznaczył biskup Rzymu.
Wezwał wstawiennictwa Maryi, „aby nam pomogła dać się zaskoczyć Bogu bez oporu, być Jemu wiernymi każdego dnia, uwielbiać Go i dziękować Mu, bo On jest naszą siłą”.
Po Komunii św. głos zabrał przewodniczący Papieskiej Rady ds. Nowej Ewangelizacji, abp Salvatore Fisichella. Podkreślił, że w Roku Wiary następca św. Piotra i Maryja wskazują drogę, jaką trzeba pójść, by głosić Dobrą Nowinę, która zbawia. Poprosił w imieniu zebranych, by papież zawierzył wszystkich Matce Bożej.
Stojąc przed figurą Matki Bożej Fatimskiej papież odczytał napisany przez siebie akt zawierzenia. Następnie okadził figurę, dotknął jej i się przeżegnał.
Na zakończenie zebrani odmówili modlitwę „Anioł Pański”. W poprzedzającym ją krótkim pozdrowieniu Franciszek przypomniał, że „dziś w Tarragonie w Hiszpanii zostaje ogłoszonych błogosławionymi ponad pięciuset męczenników, zabitych za wiarę podczas hiszpańskiej wojny domowej w latach trzydziestych ubiegłego wieku”. - Wysławiajmy Pana za tych odważnych Jego świadków, i za ich wstawiennictwem módlmy się o uwolnienie świata od wszelkiej przemocy - wezwał Franciszek. Podziękował też wszystkim, którzy licznie przybyli z Rzymu, z Włoch i z wielu stron świata „na to święto wiary poświęcone Maryi, naszej Matce”.
Figura Matki Bożej Fatimskiej jeszcze dziś powróci z Watykanu do Portugalii.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).