Polska nie przewiduje żadnego udziału w ewentualnej interwencji w Syrii. I dobrze. Bo jeśli nastąpi, będzie po prostu draństwem.
Tuba propagandowa została puszczona w ruch. Jak w przypadku poprzednich wojen czy „chirurgicznych interwencji” Ameryki. Iraku, Serbii, Afganistanu czy ostatnio Libii. Użyto broni chemicznej, więc jest powód (raczej pretekst) do bombardowań. Tyle że tym razem opinia publiczna o skomplikowanej sytuacji w Syrii wie na tyle dużo, że propaganda pokazująca z jednej strony okrutny reżim a z drugiej szlachetnych powstańców zwyczajnie się nie sprawdza. Prezydent Obama – laureat Pokojowej Nagrody Nobla – ma więc kłopot. Gołym okiem widać, że prze do militarnego rozwiązania. Tyle że nie znajduje poparcia zarówno wśród większości sojuszników jak i własnego społeczeństwa. Mimo prób wmówienia tym ostatnim, że chodzi o zapewnienie, by broń chemiczna nie została użyta przeciwko…USA.
Przeciwko interwencji są nie tylko sojusznicy Syrii – Rosja czy Iran. Nie tęsknią za takim rozwiązaniem również niektórzy sojusznicy USA, a i sami Amerykanie często są nastawieni do sprawy nader sceptycznie. Także biskupi Bliskiego Wchodu wskazują, że interwencja zbrojna przyczyni się do pogorszenia i tak trudnej sytuacji zwyczajnych mieszkańców. Syrii. Już teraz obozy dla uchodźców w sąsiednich Libanie, Jordanii i Turcji są przepełnione. Nie mówiąc o możliwości rozlania się lokalnego na razie konfliktu na cały region. Wiele razy apelowali już o niedozbrajanie stron konfliktu, co mogłoby zmusić obie strony do podjęcia rokowań. Dlaczego ich głos najważniejszych graczy nie przekonuje?
Odpowiedź jest brutalnie prosta. Los zwykłych ludzi wielkich tego świata nie interesuje. Zwłaszcza jeśli nie są obywatelami któregoś z ważnych państw Zachodu. W całym tym zamieszaniu ważne są interesy i wpływy. Obalenie Asada wpłynęłoby na osłabienie największego ostatnio wroga Stanów Zjednoczonych, Iranu. To zaś oznacza lepszą sytuację sojuszników USA w regionie – Izraela, Arabii Saudyjskiej. Zwłaszcza ten pierwszy musi być zaniepokojony rosnącą potęgą Iranu.
Nawet jeśli jednak w całej tej strategii nie chodzi jedynie o ochronę interesów gospodarczych (ropa), a faktycznie o ludzki życie, to czy godzi się dla hipotetycznie większego bezpieczeństwa jednych (mieszkańców Izraela) poświęcać życie innych (mieszkańców Syrii)?
Mówi się, że polityka jest brudna. Prawda. Tak bywa. Ale powstrzymuję się przed potępianiem. Wychowany na oazowych „Wyprawach otwartych oczu” zastanawiam się tylko, jak często nam, zwyczajnym szarym ludziom, zdarza się (choć w innej skali) dla realizacji własnych celów poświęcać innych. Rozgrywki w pracy, szarogęszenie się na drodze, słuchanie w bloku głośnej muzyki…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Choć ukraińska młodzież częściej uczestniczy w pogrzebach niż weselach swoich rówieśników...
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).