W aktualnej sytuacji tylko Papież Franciszek może zaapelować o pokój na Bliskim Wschodzie. I tylko Stolica Apostolska może położyć kres tej tragedii – uważa główny zwierzchnik chrześcijan w Libanie kard. Bechara Boutros Raï. W jego przekonaniu rozwój sytuacji w Syrii, Egipcie i Iraku napawają pesymizmem.
Sytuacja na Bliskim Wschodzie jest bardzo złożona i wymyka się uproszczonym analizom. Reakcje państw zachodnich budzą rozgoryczenie, oscylują bowiem między milczeniem i krzykiem, które z trudem ukrywają ich nieporadność i bezsilność. Zdumiewa też milczenie wspólnoty międzynarodowej wobec prześladowania chrześcijan. Zdaniem kard. Raïa, w takiej sytuacji tylko Watykan może przełamać obecny impas.
„Jest nam naprawdę przykro z powodu tego, co dzieje się w Syrii. Ale jesteśmy też rozgoryczeni, widząc, że różne kraje na wschodzie i zachodzie, zamiast zabiegać o zawieszenie broni, coraz bardziej rozniecają wojnę, przysyłając broń i pieniądze. Korzystają z tego fundamentaliści, których znaczenie staje się coraz większe. Nie widzimy już żadnego wyjścia z tej sytuacji. Nic się nie zmieni, dopóki wspólnota międzynarodowa nie będzie się zachowywać odpowiedzialnie i nie doprowadzi do zakończenia wojny, która codziennie pochłania nowe niewinne ofiary. U nas w Libanie, żyje już niemal 1,5 mln uchodźców z Syrii. W takiej sytuacji nie da się żyć. Ale widzimy, że wspólnota międzynarodowa nie ma sumienia. Jak można pozwolić na to, by dalej trwała ta wojna, która uderza w tak wielu niewinnych ludzi w Syrii i innych krajach” – powiedział kard. Bechara Boutros Raï.
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.