Zagadka: Byłeś kiedyś pod ścianą. W takich tarapatach, o jakich nie napisano jeszcze żadnej książki. A może napisano, ale ty to sam przeżyłeś. I nagle Ktoś uratował ci życie... Poznajesz człowieka, którego dopadły równie wielkie ciemności. Co robisz...?
Głosić, krzyczeć!
– Celem kursu jest uformowanie ewangelizatorów dla nowej ewangelizacji, aby umieli przekazywać w sposób twórczy kerygmat a przez to była ożywiana i rozpalana wiara ochrzczonych oraz aby dawali oni początek nowym ewangelizującym, wspólnotom w swoich środowiskach – mówi Marzena Pietroszek z ekipy prowadzącej kurs. – Żeby ewangelizować innych, trzeba samemu być zewangelizowanym. Czym jest kerygmat? Pierwszym głoszeniem! Bo z greckiego oznacza – głosić, krzyczeć. – Kiedy spotykasz człowieka, któremu chcesz głosić Ewangelię, nie przybliżasz mu całej długiej historii. Czasem masz zaledwie parę minut. I wtedy głosisz to, co najważniejsze: Bożą miłość! – mówią kursanci „Pawła”.
– Mówisz jednak także o grzechu, który jest ludzkim wyborem i barierą. To grzech nie pozwala doświadczać miłości Pana Boga – stąd cierpienia... Ale nie kończysz na tym! Mówisz o wielkim ratunku – o Jezusie, który nas zbawił od zła, ciemności i cierpienia: umarł, zmartwychwstał, został uwielbiony i nadal żyje! Zesłał nam Ducha Świętego, który chce być obecny w naszym życiu, chce nas uzdrawiać, oczyszczać, wzmacniać, dodawać sił i swoich darów. Wspólnota jest najlepszym miejscem, gdzie się tego doświadcza.
– Ale żeby o tym przekonać człowieka cierpiącego, zbuntowanego, rozżalonego często głoszenie tylko samych prawd nie wystarczy... – dodaje Zdzisław Szkucik. – Potrzeba osobistego świadectwa: w moim życiu wydarzyło się to i to, ale zawołałem do Jezusa: „Ratunku!”, „puściłem się poręczy” moich ludzkich zabezpieczeń, obaw. I mogę śmiało mówić: Jezus jest moim Panem i Zbawicielem. Ufam Mu, do Niego należy każda rzeczywistość mojego życia. Każda! I wiem, że gram w najlepszej, zwycięskiej drużynie.
Nie mogę już żyć „po staremu”
Zdzisław Szkucik z Międzyrzecza
– Na kurs „Paweł” czekałem od dwóch lat. Chciałem poznać żywego Boga tak bardzo konkretnie. Wcześniej nie umiałem do tego dojść, bo próbowałem to robić własnymi siłami. W czasie Adoracji Najświętszego Sakramentu, kiedy trwałem w absolutnej ciszy, bez zagadywania Pana Boga moimi sprawami, wreszcie doświadczyłem tej potężnej miłości. I wiem, że mimo upływu moich lat życia, wciąż jestem dla Niego dzieckiem. Wiem, że Bóg mnie kocha codziennie, za darmo; że obdarza mnie taką miłością, jakiej sam nie umiem przyjąć. I w zamian nic nie chce ode mnie! Tylko tego, żebym tę miłość odwzajemniał i mówił o niej innym.
Dzięki kursowi wiem, jak ważna jest moja postawa ucznia Jezusa – tego, który doświadczył miłości Boga. Ona musi pokazywać innym, że Jezus jest moim Panem i Królem. Duch Święty da mi wszelkie potrzebne siły i dary, żebym tak potrafił żyć. Na kursie nauczyłem się, jak z odwagą i pełnym zaangażowaniem głosić wszystkim, że Jezus nas zbawił, zbawia i jest wiecznie żywy. Skoro ogłosiłem Go moim Panem i Zbawicielem, doświadczyłem tej prawdy, to nie mogę już żyć „po staremu”. I powinienem się dzielić za darmo tym, co darmo dostałem.
Robert Pietruczuk z Bielska-Białej
Kurs „Paweł” był dla mnie jednocześnie bardzo trudny i bardzo radosny. Zdobyłem wiedzę, której do tej pory nie miałem, ale i doświadczyłem po raz pierwszy w życiu darów i charyzmatów Ducha Świętego – daru języków i spoczynku w Duchu Świętym. Dowiedziałem się, jak ewangelizować: co i jak mówić innym ludziom, kiedy chcę głosić Ewangelię. Wiem, że najważniejsze jest moje osobiste świadectwo spotkania z Bogiem i Jego miłością. Ja takiej miłości doświadczyłem. Przed laty Bóg uwolnił mnie od alkoholizmu. To jest Jego ogromne zwycięstwo w moim życiu.
Kiedyś bałem się wychodzić z domu nawet do sąsiadów. A teraz nie brakuje mi odwagi, żeby mówić nawet na ulicy o Panu Bogu. Ale to sprawa Ducha Świętego. Wiem, że kiedy się na Niego otwieram, On da mi to, co mi potrzebne. Chwała Jezusowi! Damian Indeka z Ćwiklic Kurs był dla mnie wielkim przeżyciem. Przed nim nie wiedziałem, że tak naprawdę można każdemu człowiekowi mówić o Bożej Miłości, o tym, że Jezus nas zbawił. Wiedziałem, że tak trzeba, ale nie wiedziałem, jak to zrobić! Dziś już wiem, jak Pan Bóg potrafi zrobić wielkie rzeczy w nas, słabych ludziach. Nauczyłem się solidnego warsztatu ewangelizatora, odkryłem w sobie duże zasoby kreatywności, które – jak wierzę – będę potrafił wykorzystać na co dzień, żeby głosić Jezusa Zmartwychwstałego wszędzie, gdziekolwiek będę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.