O karmieniu nie tylko chlebem osób bezdomnych i prostowaniu spraw za pomocą wiary z animatorami „Podwieczorków ewangelizacyjnych dla bezdomnych” Aleksandrą Kidaj i br. Krzyśkiem Michalakiem OFMCap rozmawia Agnieszka Gieroba.
Agnieszka Gieroba: Mało macie zajęć, że takie pomysły przychodzą Wam do głowy?
Aleksandra Kidaj: Działając od wielu lat przy Gorącym Patrolu, wciąż czuliśmy pewien niedosyt. Myślę, że same kanapki, zupa to za mało, gdyż ludzie przychodzą do nas także po dobre słowo, rozmowę, ważna jest dla nich nasza obecność. To, że traktujemy ich jak bliźniego, którego spotkaliśmy na naszej drodze nie bez powodu. Kiedyś chciałem wyjść do nich ze słowem bezpośrednio na ulicę, do ich naturalnego środowiska. Przekonywający był fakt ich pozytywnego odbioru osób duchownych, potrzeby rozmowy i modlitwy. Osoby bezdomne nie odwróciły się od Boga, bywa jednak tak, że wielu rzeczy nie rozumieją. Chcieliśmy dać im możliwość zapytania.
Br. Krzysiek Michalak: Konkretny pomysł zrodził się w czasie rekolekcji, które organizujemy dla bezdomnych. Zauważyliśmy, że w czasie wolnym uczestnicy szukają okazji do rozmowy. Ważne jest oczywiście, że mają przez te kilka dni zapewnione dobre warunki, wygodne łóżko, jedzenie, czas na modlitwę i mogą się spokojnie i porządnie umyć. To jednak nie wszystko. Okazuje się, że każdy z nich potrzebuje takiego czasu, by siąść przy herbacie, pożartować, zwyczajnie pogadać, czasem o drobiazgach, czasem o bardzo ważnych sprawach. Rekolekcje trwają tylko kilka dni. Dlatego zaczęliśmy się zastanawiać, czy mamy dla tych ludzi podobną propozycję w ciągu całego roku. Miało to być coś między wydawaniem posiłków a rekolekcjami.
I tak powstały podwieczorki ewangelizacyjne…
Aleksandra: Zaproponowaliśmy czas w niedzielne popołudnie, kiedy każdy, kto zechce, może przyjść do naszego lokalu przy ul. 1 Maja. Oferujemy herbatę, kanapki z dżemem lub ciasto, jeśli znajdzie się sponsor, ale przede wszystkim oferujemy czas, kiedy można pogadać o Panu Bogu, o życiu i różnych doświadczeniach, albo obejrzeć dobry film. Formuła się sprawdziła. Siadamy przy herbacie, ktoś przedstawia jakiś problem, nad którym dyskutujemy, albo zadaje pytanie związane z rozumieniem Pisma Świętego, czy jakimiś problemami teologicznymi. Od dawna w sobotnie wieczory zapraszamy bezdomnych do naszego kapucyńskiego klasztoru na liturgię słowa, po której jest rozważanie. Zdarza się, że ludzie odczuwają niedosyt lub czegoś nie rozumieją. Niedzielne spotkania dają możliwość zgłębienia tematu.
Kto na nie przychodzi?
Aleksandra: Trzon stanowią ci, którzy jeżdżą z nami na rekolekcje lub przychodzą na liturgię słowa, ale przychodzą też tacy, którzy nie mają pomysłu, jak zagospodarować niedzielne popołudnie lub jeśli jest brzydka pogoda, chcą się schować i napić herbaty. Oni, choć nie zawsze włączają się w dyskusję czy rozmowę, przysłuchują się z zainteresowaniem temu, co mówią inni. Myślę, że wynoszą dla siebie wiele treści, choć nie zawsze się do tego przyznają.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).