Stu lepszych by się znalazło

"Myślisz, że twoje życie
 się skończyło, że nie ma już odwrotu? Jesteś w błędzie! Możesz zacząć wszystko od nowa". Te słowa wypowiedziane na ulicy uratowały przynajmniej 50 osób przed krokiem samobójczym.


Zaczęła się we mnie rodzić wielka wdzięczność. Nie mogę o tym nie mówić, bo wiem, że wielu ludzi żyje oszukanych przez demona jak ja kiedyś. Jeśli całe nasze działania, wielkiej grupy ludzi, pomogą jednej osobie osiągnąć niebo, to już warto wkładać cały swój trud i wysiłek. Tym sposobem to, co robimy, przenosi się w wieczność. Uważam, że nie ma w życiu nic ważniejszego niż ewangelizacja. To misja, która ma kontynuację w niebie – opowiada Tomasz.


Odświeżona pamięć


– Kiedy usłyszałam, że mamy w tym roku wyjść na ulice i ewangelizować całą wspólnotą, pomyślałam, że to odpowiedź na ataki, jakie dziś spotykają Kościół. Może my w Polsce nie doświadczamy jeszcze takich bezpośrednich prześladowań, ale na każdym kroku słyszymy więcej złego o Kościele niż dobrego. Mimo wszystko nawet takie wspólne wyjście na ulice jest dla mnie trudne. Kiedy jednak przychodzą takie wątpliwości, pytam siebie, jaka jest moja wiara – mówi Dorota.
– Ewangelizowanie innych to także okazja do tego, by sobie przypomnieć, jak bardzo Pan Bóg działał w moim życiu. Często zapomina się o tym, że na własnej skórze doświadczyło się pomocy czy wręcz interwencji Pana Boga, i przechodzi się nad tym do porządku dziennego. Tymczasem ewangelizacja odświeża pamięć o takich chwilach i umacnia wiarę tych, którzy ewangelizują – podkreśla Gienia, mama 10 dzieci.


– Ewangelizacja, którą w pięć kolejnych niedziel prowadziliśmy na placach Lublina, była też świadectwem dla naszych dzieci. Nie trzeba było im tłumaczyć, dlaczego w kolejne niedziele wychodzimy z domu, by śpiewać na ulicy, tańczyć i mówić o Jezusie. One rozumiały instynktownie, jak ważne jest to, co robimy.
– Mam wspaniałą żonę, dorosłe dzieci i wnuki. Wiem, że to wszystko to łaska Boża. Zanim poznałem bliżej Jezusa, nie rozumiałem wielu spraw, choć wydawało mi się, że zjadłem wszystkie rozumy. Moja żona była ciągle niezadowolona. Mówiła mi, że dla niej bardzo ważne jest bycie razem ze mną, wspólnie spędzony z rodziną czas, rozmowa. A ja myślałem, że ona chce, żebym przynosił więcej pieniędzy. Wpadałem w pracoholizm. Gdyby Pan Bóg nie zlitował się nade mną i nie dał usłyszeć Dobrej Nowiny, pewnie nasze małżeństwo by się rozpadło. Dlatego wiem, jak ważne jest przełamywanie swoich lęków i obaw i mimo wszystko wyjście do ludzi, danie im świadectwa i przepowiadanie Ewangelii – mówi Jerzy.


Po zakończeniu niedziel ewangelizacyjnych wszystkich chętnych zaproszono do wysłuchania katechez w kościele. Kto nie słyszał przepowiadania na ulicy, może i tak przyjść na katechezy dla dorosłych, które odbywają się wielu parafiach naszej archidiecezji.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11