Daleko od Polski, w krainie, która kojarzy się z mrozami i wiecznymi śniegami, rozpala gorący ogień chrześcijańskiej miłości. Zostawiła Dolny Śląsk i Polskę, by swoją postawą głosić Ewangelię na Syberii.
Zew Afryki czy lodu?
Siostry boromeuszki nie są zgromadzeniem typowo misyjnym, jednak kilka sióstr z Polski posługuje m.in. w Senegalu. – Wracając jednego dnia z zajęć w wieczorowej szkole, wchodząc do trzebnickiego klasztoru, dowiedziałam się, że nasze siostry będące w Afryce miały wypadek, w którym zginęła jedna z nich – s. Tarsycja. Pierwsza myśl była taka, że na pewno będzie ktoś potrzebny, by tam pojechać. Zgłosiłam gotowość matce generalnej – opowiada. Otrzymała pozytywną odpowiedź, ale na rok została wysłana do klasztoru w Nysie, do pracy w domu pomocy społecznej. Siostra Francesca nie ustawała w modlitwie. Prosiła przez wstawiennictwo s. Tarsycji o możliwość rychłego wyjazdu do Afryki. Pojawiła się jednak refleksja, czy byłaby gotowa udać się także w inny region świata. Następnego dnia okazało się, że jest potrzeba posługi na Syberii. – Wyjechałam do Irkucka i już po trzech miesiącach chciałam wracać. Wiele rzeczy nie potrafiłam przyjąć i zrozumieć.
Przyszedł jednak czas przełomu. Z moją otwartością i spontanicznością poczułam się wśród tych Rosjan dobrze – mówi. Już po roku poprosiła o możliwość stałej pracy w tamtym rejonie świata. Tym razem dostała „przydział” do Krasnojarska. – Mieszkający tam ludzie są bardzo prości i otwarci. Chętnie dzielą się swoimi problemami i rozmawiają o wierze. Nie przeszkadza nam to, że większość z nich to prawosławni. Jesteśmy tam dla nich – zaznacza. Wraz z boromeuszkami posługują księża klaretyni. Dzięki temu jest możliwość codziennego uczestnictwa we Mszy św. w kościele, który wciąż nie jest oddany katolikom. – Możemy w nim odprawiać nabożeństwa tylko w określonych godzinach. Poza tym służy jako sala do koncertów organowych – opowiada. Na brak obowiązków siostra nie narzeka. Wśród nich jest katecheza dla dzieci, podczas której przygotowuje je do sakramentów.
– Zajmujemy się również dziećmi chorymi, które nie są katolikami. Są to osoby z porażeniem mózgowym lub autyzmem. Nie poruszają się samodzielnie i nie mówią. To pozwala realizować nam nasz charyzmat posługi miłosierdzia wśród chorych – tłumaczy. Podkreśla, że tak mała wspólnota potrzebuje wiele wsparcia zarówno modlitewnego, jak i materialnego. Mieszkające tam siostry zakupiły dom i ziemię. Chcą przekształcić to na miejsce, w którym będą mogły realizować swoje misyjne posłannictwo. Na ten cel potrzeba niestety wiele środków.
Więcej informacji o posłudze sióstr boromeuszek można znaleźć na stronie www.boromeuszki.pl. Na gotowych do pomocy misji w Krasnojarsku czeka również s. Francesca. Wystarczy napisać maila na adres: s.franci@wp.pl.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Przed odmówieniem modlitwy Anioł Pański Papież nawiązał także do „brutalnych ataków” na Ukrainie.
Msza św. celebrowana na Placu św. Piotra stanowiła zwieńczenie Jubileuszu duchowości maryjnej.
„Bez faktów nie może istnieć prawda. Bez prawdy nie może istnieć zaufanie.