Utrzymujące się napięcie na Półwyspie Koreańskim i zagrożenie wybuchem konfliktu zbrojnego jest przedmiotem troski tamtejszego Kościoła.
Ks. Gerard Hammond, misjonarz z Maryknoll, który w ciągu ostatnich 20 lat odbył ponad 50 podróży do Korei Północnej, przygotowuje już teraz misję humanitarną, jeśli jej przeprowadzenie okaże się konieczne w związku z niekorzystnym rozwojem sytuacji.
„Chodzi przede wszystkim o dostarczenie żywności i lekarstw, zwłaszcza dla chorych na gruźlicę. Pomoc ta jest organizowana dzięki wsparciu amerykańskiej pozarządowej organizacji chrześcijańskiej Eugene Bell Foundation” – powiedział ks. Hammond. Zaznaczył, że do tej pory władze Korei Północnej nie stawiały przeszkód w dostarczaniu pomocy. Działalność ta bowiem nie ma wymiaru politycznego, a jedynie chce pomóc głodującym i chorym.
„Nasze dzieło ma charakter humanitarny: spotykamy wielu ludzi, tak rządzących, jak i zwykłych mieszkańców, i nawiązujemy z nimi dobre relacje. W kontekście azjatyckim nawiązanie takich relacji ma znaczenie fundamentalne. Zwłaszcza w kraju, który izoluje się od innych” – dodał ks. Hammond.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.