340 lat temu zmarł ojciec Augustyn Kordecki - uwieczniony na kartach "Potopu" obrońca Jasnej Góry przed Szwedami w 1655 r. Jan Paweł II nazwał heroicznego zakonnika tym, który "na wiele stuleci nauczył polskie pokolenia niepodległości ducha".
Ojciec Kordecki zmarł 20 marca 1673 r. w paulińskim klasztorze w Wieruszowie. W środę ojcowie paulini - gospodarze jasnogórskiego sanktuarium - uczczą jego pamięć. Po wieczornej mszy przy urnie z prochami zakonnika w Kaplicy Matki Bożej zapłoną znicze. Zaplanowano też okolicznościowy wykład i koncert w bazylice.
"Postać o. Kordeckiego przez jednych postrzegana jest przez pryzmat dzieła Henryka Sienkiewicza; na przeciwnym biegunie są ci, którzy próbują zanegować ten obraz obrony Jasnej Góry i udziału w niej o. Kordeckiego, zarzucając mu próbę paktowania ze Szwedami. Moim zdaniem prawda leży gdzieś pośrodku; postawa o. Kordeckiego była podyktowana względami praktycznymi, a jego list do króla szwedzkiego był ewidentną grą na zwłokę, na przetrwanie" - ocenił historyk z Uniwersytetu Śląskiego prof. Idzi Panic.
Chodzi o znajdujący się w sztokholmskich archiwach list przeora Jasnej Góry do króla Karola X Gustawa, w którym o. Kordecki miał zadeklarować poddanie klasztoru za gwarancję jego nienaruszalności. Prof. Panic zwrócił uwagę, w jakiej sytuacji przeor wysłał list do szwedzkiego króla. Szwedzi zajęli już Kraków i nic już nie wskazywało na to, że Polska może się obronić. Krążyły opowieści o olbrzymich zniszczeniach, jakich dokonywali na Śląsku i w Polsce. Polski król został zmuszony do ucieczki.
"W tej sytuacji wydawało się, że na ma ratunku. Jedynym wyjściem była gra na przetrwanie - opóźnienie szwedzkiego marszu w kierunku Jasnej Góry, oczekiwanie na mroźną zimę i liczenie na to, że fortuna wojny odwróci się" - wskazał profesor.
Stąd prawdopodobnie list do szwedzkiego króla, z jednoczesną świadomością o. Kordeckiego, że nawet gdyby Szwedzi dali klasztorowi gwarancje nienaruszalności to - wzorem podobnych zdarzeń - złamaliby je. Również fakt, że przeor ukrył obraz Matki Bożej, a w kaplicy zastąpił go kopią, świadczy o tym, że nie liczył na pakty ze Szwedami. O. Kordecki chciał uchronić klasztor przed rabunkiem i zniszczeniem.
Oblężenie Jasnej Góry przez szwedzkie wojska w 1655 r. trwało 40 dni - od 18 listopada do 27 grudnia. Według prof. Panica, Szwedzi przystąpili do niego zbyt pewni siebie - nie spodziewając się znaczącego oporu przysłali oddziały "drugiej kategorii", choć ze znakomitym dowódcą. Mieli za mało artylerii i byli zaskoczeni zaciętym oporem ze strony obrońców klasztoru, których było wielokrotnie mniej od napastników.
O. Kordecki napisał pamiętnik, w którym przedstawił historię oblężenia klasztoru, a na jego podstawie stworzył "Nową Gigantomachię" - dzieło o obronie Jasnej Góry. W ocenie prof. Panica, można dać wiarę zawartemu tam opisowi. Henrykowi Sienkiewiczowi posłużył on później do opisania obrony klasztoru w "Potopie".
W częstochowskim sanktuarium przechowywana jest gotycko-renesansowa monstrancja z 1542 r., z którą o. Kordecki miał obchodzić wały jasnogórskie w procesji w czasie oblężenia szwedzkiego. Według tradycji ufundował ją król Zygmunt I Stary, a według paulińskiego inwentarza skarbca z 1685 r. jest to dar jego syna Zygmunta II Augusta.
40 lat temu, w maju 1973 roku, 300-lecie śmierci przeora uczcił w Wieruszowie episkopat Polski. W zasobach biura prasowego Jasnej Góry znajduje się treść homilii, którą wygłosił wówczas kard. Karol Wojtyła. Przyszły papież mówił wówczas o dziejowym geniuszu o. Kordeckiego, który podejmując bohaterską i heroiczną decyzję o obronie Jasnej Góry zapoczątkował jednocześnie nowego "ducha polskiego", który pomagał Polakom przetrwać w czasie rozbiorów. W postaci o. Kordeckiego kardynał dostrzegał "splot pokory i wielkoduszności, pokory i heroizmu".
"Decyzja żołnierska, ale o dziwo, podejmuje ją mnich, kapłan. Widać do takiej wielkiej decyzji trzeba było nie tylko odwagi wodza, ale także i poświęcenia i pokory zakonnika. I wiemy, że o. Augustyn Kordecki odniósł zwycięstwo. Jasna Góra zadziwiła cały naród. Ona jedna potrafiła się obronić przed potopem; ostatnia wyspa niepodległego bytu i niepodległego ducha. Ten fakt mówił bardzo wiele współczesnym, ale ten fakt mówił jeszcze więcej potomnym. Bo potop wieku XVII był tylko zapowiedzią gorszego potopu, który przyszedł na Polskę w wieku XVIII, w wieku rozbiorów" - mówił kard. Wojtyła.
"Ten pokorny Sługa Boży pokazał swoim potomnym, że trzeba mieć niepodległego ducha, nawet jeżeli Ojczyzna jest w niewoli. I mieli Polacy niepodległego ducha, zachowali go i okazało się, że niepodległy duch potrafi nadawać kształty, nowe kształty najbardziej nawet opornej materii dziejowej. Polska wszystkich stuleci, Polska naszych czasów musi patrzeć w stronę o. Augustyna Kordeckiego, bo w nim się wyraziły, skupiły jak gdyby w soczewce najgłębsze prawdy o bycie, o duchu naszego Narodu" - wskazywał w 1973 r. późniejszy papież.
Klemens Kordecki urodził się 16 listopada 1603 r. w Iwanowicach koło Kalisza. Imię Augustyn zostało mu nadane w zakonie paulinów, do którego wstąpił w 1633 r.; profesję zakonną złożył rok później na Jasnej Górze. Przed wstąpieniem do zakonu odbył studia filozoficzne i teologiczne - prawdopodobnie w kolegiach jezuitów w Kaliszu i Poznaniu. W pierwszych latach kapłaństwa o. Kordecki m.in. uczył retoryki, czyli poprawnego układania i wygłaszania przemówień w języku łacińskim, był też wykładowcą m.in. teologii. Był przeorem lub podprzeorem klasztorów w Wielgomłynach, Wieluniu, Beszowej, Oporowie, Pińczowie oraz na Jasnej Górze, a także polskim prowincjałem paulinów.
Po zwycięskiej obronie Jasnej Góry król Jan Kazimierz chciał uczynić o. Kordeckiego dożywotnio przeorem Jasnej Góry oraz biskupem, ten jednak odmówił. Odrzucił też oferowaną mu w zakonie funkcję wikariusza generalnego. Do śmierci pełnił funkcję prowincjała paulinów w Polsce. Zmarł 20 marca 1673 roku w Wieruszowie, podczas wizytacji tamtejszego klasztoru. Pogrzebano go w podziemiach klasztoru na Jasnej Górze. Urna z jego prochami stoi dziś w niszy po lewej stronie kaplicy Cudownego Obrazu.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).