Z diecezjalnym ojcem duchownym ks. dr Zygmuntem Zapaśnikiem z Wyższego Seminarium Duchownego w Paradyżu rozmawia Krzysztof Król.
Krzysztof Król: Przed Pierwszą Komunią św. uczyliśmy się uczynków miłosierdzia względem duszy i ciała. Wielki Post to chyba dobra okazja na przypomnienie sobie tych ważnych i trudnych zadań. Dlaczego mamy „grzeszących upominać”?
Ks. Zygmunt Zapaśnik: Jako chrześcijanin mam troszczyć się przede wszystkim o swoje zbawienie, ale nie mogę i nie powinienem być obojętny na zbawienie drugiego człowieka. Stąd rodzi się potrzeba miłosierdzia względem duszy innych ludzi, aby mój brat, rodzic czy sąsiad był zbawiony, a nie potępiony. Dlatego ostrzegam ich przed tym, co może prowadzić do grzechu. Obojętność czy przyzwolenie na grzech oznacza brak miłości wobec drugiego człowieka, a także stanowi współudział w grzechu. Najczęstszą formą pomocy grzeszącemu, która wymaga wielkiej roztropności i kierowania się miłością, jest słowo upomnienia braterskiego do czego zachęca nas sam Chrystus: „Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy”. Oczywiście, nie jest to łatwe, bo może być przyjęte niechętnie lub nawet wrogo, ale czasami dobre słowo potrafi otrzeźwić i powstrzymać kogoś od grzechu, czyli "śmierci" duszy.
Co to znaczy: „Nieumiejętnych nauczać?” i „Wątpiącym dobrze radzić”?
– Pouczać – znaczy przedstawiać Boży punkt widzenia. Ukazać drogę, którą warto pójść, ale oczywiście, nie podejmować decyzji za kogoś. Musimy też wystrzegać się zarozumialstwa i pychy względem tych, którym radzimy. Nauczanie i dawanie wszelkich rad powinno się dokonywać w atmosferze dobroci i troski. Każdy z nas przeżywa chwile różnych zwątpień czy wątpliwości, jaką podjąć decyzję. Dlatego trzeba radzić komuś tak, jakbyśmy radzili sobie. Przede wszystkim dobrych natchnień i rad szukajmy u Boga na modlitwie.
Często sami mamy wystarczająco wiele strapień, a tu mamy jeszcze „pocieszać strapionych”…
– Życie nikogo z nas nie jest wolne od utrapień i potrzebujemy pocieszenia. Strapienia mogą być straszne i sprawić, że stracimy sprzed oczu sens życia. Często próbujemy pocieszać w stylu: „Będzie lepiej”, „Nie martw się”, ale ono nie zawsze skutkuje. Często nie słowa są ważne, ale przekonanie osoby pocieszanej, że nie jest sama w tym co przeżywa. Nie bójmy się zatem być razem ze strapionymi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.