Parafia na wyspie cyklonów

O swojej pracy na wyspie Sachalin opowiada ks. Dariusz Świerc.

Reklama

– Ojciec Benedykt, projektując tę świątynię, nawiązał do istniejącego tu kiedyś kościoła. Świetnie dostosował go też do panujących na Sachalinie warunków klimatycznych. To dzieło kosztowało go wiele sił, mimo choroby nie oszczędzał się, poświęcił temu życie. Niestety, nie doczekał jego konsekracji – opowiada z szacunkiem ks. Dariusz. Od jesieni zeszłego roku w diecezjach opolskiej i gliwickiej odbywają się koncerty organowe, z których dochód przeznaczony jest na zakup organów do sachalińskiej świątyni. Jeśli się uda, instrument uświetni tegoroczny odpust. – Dusza rosyjska jest wrażliwa na muzykę, więc mam nadzieję, że koncerty i liturgia z muzyką przyciągną mieszkańców do kościoła. To może owocować przez dziesiątki lat. Wprawdzie już jestem w Polsce i raczej nie wrócę tam do pracy, ale z całego serca kibicuję temu dziełu – podkreśla misjonarz.

Ciągle od nowa

Polscy księża koncentrują się na posłudze w głównej metropolii. Prócz nowej świątyni na wyspie są jeszcze trzy punkty misyjne, w Korsakowie, Chołmsku, Anivie – jedna kaplica zrobiona ze sklepu oraz dwie przerobione z mieszkań w bloku. Tam, na prowincji, czas jakby się zatrzymał. W Jużno-Sachalińsku posługują też od niedawna Siostry Misjonarki Miłości od Matki Teresy z Kalkuty. Liczbę parafian trudno określić, bo bardzo się zmienia. Średnio we Mszy św. niedzielnej uczestniczy ok. 50 osób i drugie tyle we Mszy św. po angielsku. Wśród wiernych jest grupa potomków mieszkających tu od lat Koreańczyków, powoli przybywa Rosjan. Oddzielną grupą są obcokrajowcy będący na wyspie na kontrakcie, np. przy wydobyciu ropy – Amerykanie, Filipińczycy, Kolumbijczycy. Odważną i ciekawą grupą w okazywaniu swojej wiary są Malezyjczycy, którzy w swoim kraju, w większości muzułmańskim, są mniejszością. Oni trzymają się razem, od razu wchodzą w życie wspólnoty, nie boją się świadczyć o Chrystusie. – Gdy przyjeżdżają na kilka miesięcy, przychodzą do naszego kościoła. Mamy nawet osobne duszpasterstwo anglojęzyczne. Zwłaszcza Amerykanie są bardzo zaangażowani w życie parafii, pomagają w utrzymaniu świątyni – tłumaczy ks. Dariusz Świerc.

Ze względu na klimat praca na wyspie ma często także wymiar czysto fizyczny. Aby wierni mogli dotrzeć do kościoła, trzeba najpierw utorować im drogę w grubej warstwie śniegu, a potem dopiero próbować dotrzeć do ich dusz. Najbardziej cieszy grupa parafian, którzy regularnie uczestniczą w życiu parafii, a także chrzty dzieci i dorosłych, osoby przystępujące do Pierwszej Komunii, jak i nawrócenia. – Czasem ktoś nie pojawia się przez kilka tygodni, zaszywa się gdzieś, bo jak to się tam mówi: „nie miał nastroju”, a potem znów aktywnie uczestniczy w życiu Kościoła. To taka specyfika tego miejsca – opowiada ks. Dariusz.

Wskazuje, że podstawą ewangelizacji w tych stronach jest spokojna, delikatna, pokorna obecność Kościoła i tak jak w pierwszych wiekach chrześcijaństwa świadectwa nawróconych osób. – To historie przekazywane z ust do ust, przypadki przemienionego człowieczeństwa. Świątynię mamy w centrum miasta, więc niektórzy przychodzą z ciekawości i pytają. To pierwszy moment spotkania, a jak uwierzą, to przekonują rodzinę, przyprowadzają bliskich – np. chłopak dziewczynę. To praca krok po kroku, spokojna, na lata – mówi kapłan. Ks. Dariusz Świerc po powrocie z misji właśnie rozpoczyna „zwykłą” posługę w parafii. Jednak, jak przyznaje, zachowuje w sercu miłość do misji i wspiera pozostającego tam kapłana modlitwą.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7