Parafia na wyspie cyklonów

O swojej pracy na wyspie Sachalin opowiada ks. Dariusz Świerc.

Opowiadamy tam ludziom o Bogu na nowo. Jednak nie wystarczy przyjechać do nich raz na tydzień czy miesiąc i odprawić Mszę św., trzeba pośród nich żyć. Dlatego dwóch kapłanów i kilka sióstr zakonnych to zdecydowanie za mało. Tam przydałby się jakiś zakon misyjny – mówi ks. Dariusz Świerc, kapłan pochodzący z Opola, który posługiwał na Sachalinie trzy lata. Parafia obejmuje zasięgiem całą wyspę. Jest ogromna, nawet jak na warunki największej na świecie diecezji irkuckiej, w której posługuje mniej niż czterdziestu kapłanów. Na Sachalinie do niedawna pracowało dwóch Polaków – ks. Tomasz Rafalak z diecezji gliwickiej i ks. Dariusz Świerc. Obok przedstawicieli Cerkwi prawosławnej i protestantów starają się wskazywać ludziom drogę do Boga.

Katorga

Sachalin to wyspa położona na Dalekim Wschodzie, na Oceanie Spokojnym, u wybrzeży Rosji. Jej obszar to jedna czwarta powierzchni Polski, a długość z północy na południe wynosi prawie 1000 km. Północna część jest zaludniona słabiej, ale bogata w złoża naftowe i gaz, wydobywa się tu też metodą odkrywkową węgiel. Przyroda jest surowa i wymagająca, niemal nieskażona ręką człowieka. – Klimat na wyspie jest bardzo ciężki, monsunowy. Wiatry od oceanu sprawiają, że oddycha się ciężko, powietrze jest rozrzedzone, słońca mało. Kogo stać, po przejściu na emeryturę stara się przenieść np. na kontynent. Ale to nieliczni, większość mieszkańców całe życie spędza w tym miejscu. Lato, dość chłodne zresztą, jest bardzo krótkie, trwa zaledwie 2–3 miesiące, za to zimę mamy przez ponad pół roku. Dlatego prawie tu nie ma rolnictwa, rozwija się jedynie rybołówstwo – opisuje misjonarz.

Paradoksalnie zimą łatwiej się przemieszczać, bo śnieg niweluje nierówności dróg. Oczywiście pod warunkiem, że przechodzące średnio 30 razy w sezonie cyklony śnieżne nie sparaliżują komunikacji. W czasie takiej burzy nie można zobaczyć nawet swoich palców u rąk. W kilka godzin może przybyć ponad metr śniegu, a pada kilka dni. Wtedy życie na zewnątrz zamiera, a miasto jest zamknięte. – Po prostu w ogóle nie wychodzi się z domu. Niełatwo tu żyć. To była wyspa skazańców. Wśród zsyłanych tu dawniej osób nielicznym udawało się przeżyć dłużej niż rok – dodaje kapłan. To właśnie więźniowie carscy są tymi, którzy najczęściej trafiali na wyspę w drugiej połowie XIX wieku. Jednym z katorżników był m.in. brat Józefa, marszałka Polski Bronisław Piłsudski, który będąc na Sachalinie, prowadził badania nad autochtonicznymi plemionami. W tamtych latach na wyspę dotarli też pierwsi misjonarze.

Opolski ślad

Nieco później, gdy Sachalin przez jakiś czas był pod panowaniem Japonii, pojawił się tu pierwszy opolski ślad. Z niewielkich Chróstów (parafia Radoszowy) przybył głosić Ewangelię o. Agnellus Kowarz. Znał kilka języków i zaskarbił sobie szacunek ludzi, ale gdy wyspę zajęli białogwardziści, wyjechał do Sapporo. Jednak pamięci o nim próżno szukać, bo po II wojnie światowej przesiedlono także większość mieszkańców wyspy. Nie ma też prawie żadnych śladów po ówczesnych kościółkach – zamieniono je na muzea lub biblioteki, ani po miejscach kultu japońskich buddystów. Przez kolejne pół wieku na Sachalinie życie religijne zamarło, wyspę zasiedlali głównie Rosjanie i Ukraińcy, budowano społeczeństwo socjalistyczne. Misjonarze wrócili tu dopiero w latach 90.

– Skutki tego ładu obserwujemy do dziś – rozbite rodziny, alkoholizm, zniszczony człowiek, obojętność i bierność społeczeństwa. Niełatwo w takich warunkach wyrywać ludzi z rozpaczy, angażować w coś, trudno budować Kościół, wspólnotę, religijność. To wymaga czasu, bo nie ma wzorca, do którego można by się odwołać – tłumaczy ks. Dariusz Świerc. – Najpierw pojawili się młodzi misjonarze z Korei, bo pozostałą z dawnych mieszkańców grupę stanowili głównie Koreańczycy. Zaczęły powstawać zbory protestanckie i kościoły prawosławne. Także katoliccy księża podejmowali starania o wybudowanie świątyni. Udało się to dzięki determinacji o. Benedykta Zwebera, przy wsparciu jego macierzystego zakonu i sponsorów z USA. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Jużno-Sachalińsku, największej, blisko dwustutysięcznej metropolii, jest obecnie jednym z najpiękniejszych budynków na wyspie.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11