Zaniedbane świętowanie

Odkąd sięgam pamięcią, coroczne pielgrzymowanie do Piekar Śląskich na męską pielgrzymkę w ostatnią niedzielę maja kojarzy mi się nieodłącznie, wśród kilku innych stałych tematów, z wezwaniem „Niedziela Boża i nasza”.

Reklama

To przeniesione ponoć z Węgier zdanie stało się jednoznacznym wyrazem toczonej wówczas nie tylko na Górnym Śląsku walki z wprowadzanym na siłę przez władze PRL-u czterobrygadowym systemem pracy, który nie tylko rozbijał stały tygodniowy porządek ludzkiej egzystencji, ale również boleśnie uderzał w życie rodzinne. Było dla mnie oczywiste, że to nie tysiącom uczestników piekarskiej pielgrzymki i ich najbliższych trzeba tłumaczyć, dlaczego niedziela wolna od pracy zawodowej jest wartością, której należy bronić. Myślałem wówczas, że to tylko niesuwerenna władza potrzebuje w tej kwestii tłumaczeń i wyjaśnień, iż zachęty finansowe tylko niewielu skuszą do przyjścia w niedzielę do roboty.

Po roku 1989 ze zdumieniem i z coraz większym bólem przyglądałem się, jak niedziela, o świętość której tak walczyliśmy, jako polscy katolicy, przez dziesięciolecia, stopniowo, powolutku, traci swój właściwy charakter. Jak z roku na rok coraz więcej ludzi zaczyna o niej myśleć, jako o dniu, w którym warto pracować, aby mieć więcej, więcej zarobić, zwiększyć zyski nie tylko sklepów, ale również wielu innych firm. Szczególnie widoczne to było na przykładzie handlu w wielkich sklepach, które wchodząc do naszego kraju początkowo nawet nie próbowały handlować w niedzielę. Stopniowo jednak doprowadziły do zmiany mentalności sporej części z nas. Dzisiaj próba ograniczenia handlu w niedzielę przez wielu szczerze okrzykiwana jest natychmiast jako zamach na ich wolność i prawa człowieka. Pomieszanie z poplątaniem.

Od pewnego czasu podejmowane są rozmaite inicjatywy, zmierzające do odzyskania w Polsce świątecznego, sakralnego i rodzinnego charakteru pierwszego dnia tygodnia. Nie spotykają się one z szerokim poparciem. Przyglądając się dzisiaj tego typu usiłowaniom, nie jestem wstanie uciec przed refleksją, że to, co się u nas stało z niedzielą, to niestety w dużej mierze, efekt popełnionego przez nas, przez wspólnotę katolików, przez Kościół, grzechu zaniedbania. Nie zareagowaliśmy wtedy, kiedy reagować należało. Gdy rozpoczynały się pierwsze nieśmiałe dążenia do odarcia niedzieli z tego, co w niej najważniejsze. Nie zaprotestowaliśmy wystarczająco głośno, nie tylko wtedy, gdy pierwsze hipermarkety sondowały nasze reakcje na otwarcie placówek w dzień święty, ale także wtedy, gdy właściciele niektórych firm zaczęli namawiać, a potem zmuszać swych pracowników do traktowania niedzieli jak zwykłego dnia roboczego.

A najsmutniejsze jest to, że próbując odzyskać wolną niedzielę, świadomie unikamy argumentacji religijnej. Taktyka taktyką, ale nie zapominajmy, dlaczego niedziela przez wieki była dla milionów ludzi na świecie oczywistym dniem wolny od pracy...

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama