Spotkałem pięknych ludzi

Ojciec Rajmund Marszałkowski, franciszkanin, od lat pomaga Afrykanom. Nie wyobraża sobie życia poza Czarnym Lądem.

Reklama

Zanim jednak wyjechał na afrykańską misję, pracował kilka lat w Koszalinie. – Namalował nam św. Franciszka podziwiającego przyrodę – uśmiecha się o. Hieronim Cyrański, wskazując obraz, który od 30 lat wisi w koszalińskim klasztorze. Teraz, po latach, misjonarz odwiedził koszalińskich parafian. Do niektórych wybrał się z wizytą duszpasterską.

Szkoła języka przy studni

Dzielił się z nimi opowieściami o swojej drugiej ojczyźnie, w której zamieszkał 19 lat temu. Najpierw była Kenia. Ojciec Rajmund pracował w różnych miejscach tego położonego w środkowej Afryce kraju, m.in. w Ruiri i Mitunguu. Od ponad dekady przebywa na misjach w sąsiedniej Tanzanii. Jest przekonany, że o Afrykanach krąży wiele krzywdzących opinii. Przede wszystkim, że są biedni, bo… są leniwi. – Tymczasem oni od świtu do zmroku uporczywie szukają pracy. Ale mogą tłuc motyką w skamieniałe pole cały dzień i niczego nie wykopią. Bo tam jest potworna susza! Jeśli brakuje wody do przygotowania posiłków, to skąd ją wziąć do pielęgnacji upraw? – pyta retorycznie.

Franciszkanie w Afryce katechizują, prowadzą drukarnię, w której przygotowują afrykańską wersję „Rycerza Niepokalanej” i drukują książki religijne w lokalnych językach. Organizują budowę kościołów. – Praca misjonarza na Czarnym Lądzie to przede wszystkim jednak bycie z ludźmi – podkreśla o. Rajmund. Przed wyjazdem na misje szlifował więc swój angielski. – Już w pierwszej placówce w Ruiri, w diecezji Meru, okazało się, że większość ludzi porozumiewa się jedynie w języku plemiennym. Ci, którzy mówili po angielsku, stali się więc naszymi przewodnikami – śmieje się.

W głębi Kenii nie było telefonów, dróg, elektryczności, no i oczywiście wody. Tam jednak, jak przekonuje, spotkał najpiękniejszych ludzi: prostych, skłonnych do pomocy, umiejących odwzajemniać miłość. – Biedni pomagają biednym. Dzielą się tym, co mają: odrobiną fasoli czy kukurydzy. A przy tym totalnie ufają Bogu – kiwa głową misjonarz. – Cały rok nie spadła kropla deszczu, a oni podnosili nas na duchu: „ojcze, nie martw się, Bóg nas nie opuści”. Kiedy rozdawaliśmy dzieciom chleb, nie jadły go od razu. Niosły do domu, żeby podzielić się z młodszym rodzeństwem.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| AFRYKA, MISJE

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama