W subiektywnym przeglądzie prasy dziś o sądach. Nie tylko instytucji, ale także sądach wydawanych mniej lub bardziej zwykłych ludzi.
W Rzeczpospolitej na stronie A6 tekst Wojciecha Wybranowskiego o dramacie pani Iwony Świetlik. Była właścicielką firmy zatrudniającej 60 osób. Popadła w finansowe tarapaty. Dlatego, płacąc pensje pracownikom, nie odprowadzała na czas składek ZUS. Ten zgłosił do sądu wniosek o upadłość firmy, gdyż zaległości sięgały już 270 tysięcy złotych. Sama firma warta była 10 mln złotych. Sąd, nie zapraszając do sprawy właścicielki, wniosek zatwierdził. Zaległości zostały spłacone. Kobieta straciła firmę, pracę i dom. Ale miała zapłacić jeszcze grzywnę. 9,5 tysiąca złotych. Na adres domu, który zajął syndyk, sąd słał ponaglenia. Tyle że kobieta już tam nie mieszkała. Teraz sąd postanowił ja aresztować. Na 45 dni.
Sprawą swego czasu zajmował się Polsat, pisała Rzeczpospolita, interesował się nią jeden z eurodeputowanych. I co? I nic. Jeśli oceny Rzeczpospolitej są słuszne okazuje się, że na układy nie ma rady. Urzędnikom wolno. Kto im zabroni?
W Gazecie Wyborczej tekst Katarzyny Wiśniewskiej o ekumenicznym apelu o ochronę przyrody. Osiem polskich Kościołów chrześcijańskich wydało wspólny apel w tym względzie. O czym zresztą już czytelników portalu informowaliśmy. Ciekawszym, w kontekście sądów, wydał mi się komentarz Waldemara Kumóra „Gorliwy lustrator Gmyz”. Rzecz dotyczy artykułu opublikowanego przez Cezarego Gmyza w TygodnikLisickiego.pl o sędzi(m) Tulei. Odkrył on, że matka sędziego pracowała w milicji, a potem także w SB. Warto dodać: nie w czasach stalinowskich. Gmyz zarzuca Tuleyi, że orzekając w sprawach lustracyjnych nie działał bezstronnie. Kumór przypomina, że nie można karać dzieci za winy rodziców przypominając w tym kontekście oburzenie wywołane tekstem Newsweeka o ojcu braci Kaczyńskich. Kto w sprawie ma rację? Jeśli sprawy mają się tak, jak opisują media (a pisze też o tym dzienik.pl), sprawa jest oczywista. Tylko że trudno ja dostrzec zakochanym w z góry ustalonych tezach. Kto im zabroni?
W Naszym Dzienniku w artykule Zenona Baranowskiego „Wezwanie dla Millera” o wznowionym z nakazu sądu śledztwie prokuratury dotyczącym niewłaściwego nadzoru nad Biurem Ochrony Rządu. Oczywiście w kontekście katastrofy smoleńskiej. Minister Miller coś zaniedbał czy nie? Miał kompetencje w sprawie organizowania prze BOR zagranicznych wizyt VIP-ów czy nie? To wszystko ponownie ma wyjaśnić prokuratura. Winny? Niewinny? Jaki to miało wpływ na katastrofę? To zdaje się najmniej ważne. Przecież każdy już ma swoja opinię. Kto nam zabroni?
Na szczęście są jeszcze sądy Boże…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.