Dziś w subiektywnym przeglądzie prasy miedzy innymi o tym o tym, jak braki w dostawach chleba oraz męczące wyrzuty sumienia ratować organizowaniem igrzysk.
Na pierwszej stronie Rzeczpospolitej tekst Wojciecha Wybranowskiego „Sejm kryzysem się nie zajmie”, kontynuowany zresztą stronie A6 tekstem „Homozwiązki na kryzys”. Rzecz o tym, czym w najbliższym czasie zajmie się sejm. W obliczu nadciągającego kryzysu powinien chyba zajmować się ratowaniem gospodarki. Tymczasem planuje zająć się homozwiązkami i Trybunałem Stanu dla dwóch polityków opozycji. Może faktycznie sejm powinien jak najmniej w sprawach gospodarczych grzebać, bo ciągła zmiana przepisów bywa dla gospodarki rujnująca. Pytanie tylko, dlaczego tak priorytetowo traktuje akurat homozwiązki? Bo to wywoła awanturę i inne tematy znikną?
Trzeba jednak zauważyć, że to nie tylko wina polityków. Takie tematy to szansa dla mediów, które we wszelkich sporach czują się jak ryby w wodzie. Tu podpuści się jednego, tam drugiego i awantura już gotowa. A awantury – niestety – ciągle przekładają się (pozytywnie) na oglądalność/poczytność i tzw. opiniotwórczość. Bez wątpienia czekają więc nas nowe igrzyska. Zmęczonym pozostaje nie korzystać z mediów.
W podobny sposób trzeba chyba patrzyć na problem przedstawiony w artykule Piotra Jendroszczyka „Kościół lęka się faktów”. Ten temat porusza także Gazeta Wyborcza w artykule Bartosza T. Wielińskiego „Niemiecki Kościół w konfesjonale”. Rzecz o pedofilii w Kościele niemieckim. W wyjaśnianiu sprawy zrezygnował on ostatnio ze współpracy ze znanym kryminologiem z Instytutu Kryminalistyki w Hanowerze. Ten ostatni zarzuca dziś Kościołowi, że niszczył i ukrywał dokumenty, nie chciał współpracować i ukrywał prawdę. Kościół twierdzi, że dokumentów nie niszczy. I że chce prawdy, ale nie zgadza się na metody pracy proponowane przez kryminologa. Po czyjej stronie są media? Odpowiedź jest oczywista. Gdzieżby stanęły po stronie Kościoła? Nie byłoby skandalu. Nie byłoby tematu. I właśnie dlatego z osądem sprawy warto poczekać. Bo kiedy sędziowie (media i politycy) są zainteresowani takim a nie innym wyrokiem, prawda najmniej się liczy.
Warto zauważyć jeszcze jedno: oba tematy – wywołanie dyskusji nad homozwiązkami i oskarżenie niemieckiego Kościoła o tuszowanie pedofilii – prostują palec wskazujący Ale tym samym mocno ułatwiają decyzję, by zrezygnować z uderzenia się we własną pierś.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.