– Kościół może zadziwiać tylko wtedy, kiedy przezwycięży anonimowość, smutek, marazm, kiedy pozwoli działać Duchowi Świętemu – przekonywał uczestników I Forum Charyzmatycznego bp Edward Dajczak.
Sobotni wieczór. Hala sportowa. Setki rąk wyciągniętych w górę. Narastający, wibrujący dźwięk przebija się przez muzykę grającego w tle zespołu. Niezrozumiałe słowa składają się w modlitwę uwielbienia. Prawie 700 osób śpiewa, mruczy i szepcze. Duch Święty ich prowadzi.
Potencjał diecezji
– Otwórzcie się na Jego moc! Pozwólcie, żeby w was zadziałał! – przekonuje Anna Saj, ewangelizatorka z Lublina. – Jeśli czujesz, że nie potrafisz, jeśli boisz się i coś cię blokuje – podejdź tu. Będziemy się razem z tobą modlić! – wzywa. Z tłumu kołyszących się w modlitewnym skupieniu osób wychodzi młoda kobieta. Potem kolejna osoba i jeszcze jedna. Stopniowo przed zbudowanym na potrzeby spotkania ołtarzem rośnie tłum spragnionych, by Jezus uwolnił ich od lęku.
Kapłani i ewangelizatorzy nakładają ręce na głowy starszych i młodszych, proszą, by Pan działał cuda. Ktoś płacze, ktoś się śmieje, wielu doznaje spoczynku w Duchu Świętym. Ekipa ewangelizacyjna delikatnie układa ich na podłodze i wyciąga ręce po kolejnego spragnionego Bożego działania. – Pomodlić się nad tobą? – pyta młodziutka dziewczyna. Za chwilę modli się razem z uzbrojoną w aparat dziennikarką, która przyszła zobaczyć, co przyciągnęło tłum ludzi do Koszalina.
– To ludzie, którzy wchodzą głębiej, szukają formacji, wskazówek do pracy nad sobą. Nie ściągnęło ich tu żadne nazwisko znanego charyzmatyka. Przyjechali, żeby posłuchać Słowa i pójść za nim – tłumaczy ks. Rafał Jarosiewicz ze Szkoły Nowej Ewangelizacji, która zorganizowała I Forum Charyzmatyczne w Koszalinie.
Przez dwa dni, ci, którzy przyjechali z całej diecezji do hali Gwardii, słuchali konferencji, śpiewem i tańcem wielbili Boga, ale przede wszystkim umacniali się do dalszego działania. – Na pierwsze forum przybyło ich tak wielu! Nie możemy więc narzekać, że nie mamy ludzi, którzy chcą się angażować. Mamy olbrzymi potencjał w diecezji, który trzeba wykorzystać. Ale jak mówił Syrach, jeśli spluniesz na iskrę, to ją zgasisz, jeśli dmuchniesz – rozniecisz płomień. Więc my chcemy na tych ludzi dmuchać, żeby zaczęli płonąć – uśmiecha się ks. Rafał.
Bóg trzyma za rękę
Zorganizowane po raz pierwszy forum to owoc świętowania 40. urodzin diecezji. Jak wyjaśnia ks. Rafał, wszystkie inicjatywy ewangelizacyjne w tym roku są podejmowane w tym duchu.
– Po uroczystościach na stadionie i po wakacyjnych rekolekcjach z o. Jonhem Bashoborą, ludzie dzwonili i dopytywali się, czy będzie coś dalej – mówi duszpasterz. To dla tych chcących więcej zostało przygotowane spotkanie. Nawet jego jednak zaskoczyła ilość osób, które odpowiedziały na zaproszenie. Nieco bał się, że premierowe forum może być zbyt dużą nowością w diecezji.
– Jeździmy po całej Polsce, szukamy takich spotkań, więc jak moglibyśmy nie skorzystać, kiedy dostajemy propozycję tak blisko – mówi Żaneta Szymkowska z Bornego Sulinowa. Od 20 lat modli się w Odnowie w Duchu Świętym, takie formy wspólnotowej modlitwy nie są dla niej nowością. – W Słowie Bożym jest napisane, że szczęśliwi są ci, którzy Go wielbią, a ja chce być szczęśliwa. Przyjechałam nie tylko, żeby wziąć coś dla siebie, ale mam nadzieję dać coś od siebie innym, może tym, którzy dopiero szukają – wyjaśnia. – Dla Pana Jezusa i dla Jego łaski, która spocznie na całej rodzinie, warto przemierzyć nawet cały świat, a co dopiero drogę z Czaplinka – śmieje się Lidia Stefanik, kiedy pytam, czy to nie za duży wysiłek dla rodziny z małymi dziećmi. Za rękę trzyma pięcioletnią Biankę, tata Marcin na rękach ma dziesięciomiesięcznego Gabrysia. Mama nosi w sobie jeszcze jedną pociechę. Przyjechali całą rodziną, bo – jak mówią – to właśnie całym rodzinom najbardziej potrzeba takich spotkań. Dlatego starają się z nich korzystać jak najczęściej.
– Ludzie się bronią, szukają wymówek, bo boją się, że kiedy Duch Święty ich dotknie, będą musieli zmienić całe swoje życie. Nie da się być już potem obojętnym. Nie warto! Bo kiedy przewartościowuje się wszystko od podstaw, dopiero rodzina zaczyna być zdrowa – przekonują. – Musimy wychodzić z podziemi, pokazywać, że jest nas wielu i dawać świadectwo. Jezus się nas nie wstydzi, więc my mamy się wstydzić Jego? – pyta Lidka. – Byliśmy letni. Niby katolicy, ale na pół gwizdka. Oszukiwaliśmy samych siebie. Usunęliśmy wszystkie śmieci i teraz dopiero możemy powiedzieć, że Jezus mieszka w naszym domu. Nie omijają nas życiowe problemy, ale codzienna Eucharystia broni nas i daje nam siłę. Staramy się korzystać z takich spotkań, żeby nie upadać. I czerpać ze świadectw innych ludzi, że Pan Bóg działa i trzyma za rękę – wyjaśnia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.