Dla kogo Rok Wiary?

Diecezja tarnowska! – mówią z uznaniem księża z innych części Polski. Czy w takiej diecezji potrzebny jest Rok Wiary? Jakie są przestrzenie, w których jest on najbardziej konieczny?

Reklama

Diecezja tarnowska! – mówią z uznaniem księża z innych części Polski. Zresztą wielu z nich stąd pochodzi, choć drogę powołania do kapłaństwa zrealizowali gdzie indziej. Powodów do radości, a może nawet dumy, jest wiele. Pierwsze miejsce w statystykach, jeśli chodzi o uczestników niedzielnych Mszy św., jak i przystępujących do Komunii św. na przestrzeni ostatnich 20 lat. Najwięcej powołań. Imponujące zaangażowanie misyjne, zarówno w liczbie księży diecezjalnych, którzy pracują na misjach, jak i w wymiarze współpracy misyjnej, a szczególnie ofiarności na rzecz misji. Wielkoduszna hojność wiernych dla dzieł Caritas w diecezji, Polsce i na całym świecie. Do tego trzeba dodać wielotysięczną grupę ministrantów, lektorów i ceremoniarzy, dziewcząt w DSM, w grupach Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci i Kolędników Misyjnych, młodych w grupach apostolskich. Znaczące zaangażowanie dorosłych w działalność ruchów i stowarzyszeń katolickich, ponad 700 nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. Do tego mnogość duszpasterstw zawodowych i specjalnych… Dynamika dzieł ewangelizacyjnych imponuje. Można zadać prowokujące pytanie. Czy w takiej diecezji potrzebny jest Rok Wiary? Jakie są przestrzenie, w których jest on najbardziej konieczny? Gdzie można znaleźć świadków wiary? Oto kilka wypowiedzi, które mogłyby rozpocząć dyskusję w naszych domach, grupach, parafiach, a także na łamach „Gościa Tarnowskiego”.

Nie wstydzić się Jezusa

Andrzej, licealista z Perły, ceremoniarz, jest członkiem Ruchu Światło–Życie od 3 lat

– Wydaje mi się, że Rok Wiary jest bardzo potrzebny młodym, nasi rodzice mają już wiarę ugruntowaną, mocno osadzoną w tradycji. A młodym coraz trudniej jest się przekonać do wiary, pomimo że działa w naszej diecezji dużo ruchów i stowarzyszeń katolickich. Można zauważyć, że do kościoła chodzi mniej moich rówieśników. Gimnazjaliści mają swoje kontrolki (specjalne indeksy praktyk religijnych przed bierzmowaniem – przyp. aut.), dlatego ich widać częściej w kościele. Potem wielu z nich żegna się z nim. Tradycja wiary jest przekazywana – na przykładzie moich rodziców mogę to potwierdzić i myślę, że nie jestem w tym osamotniony. Świadectwo wiary rodziców jest bardzo ważne. Obok rodziny znalazłem je w Ruchu Światło–Życie, który pomógł mi odkryć, że Kościół to wspólnota, rodzina. Ruch wyrywa nas z anonimowości i pomaga lepiej przeżywać dar wiary. W Ruchu jesteśmy prawie w jednym wieku, łatwiej nam – niż w domu – otworzyć się, myślę, że różnica wieku w domu utrudnia dialog. W rodzinie jest najtrudniej. Wszyscy wiedzą, że jestem w Ruchu, ale przyjmują to tylko do wiadomości, choć zdarza się, że ktoś z moich kolegów chce porozmawiać o rzeczach ważnych, związanych z Bogiem, wiarą. Czasem uda mi się zachęcić, by poszli ze mną do katedry, gdzie jest adoracja Najświętszego Sakramentu, i bywa, że jakaś grupka ze mną idzie. Nie spotkałem się z wyśmianiem, że jestem wierzący. Była w klasie akcja z breloczkami z napisem „Nie wstydź się Jezusa”. Jak o tym powiedziałem, to do dziś wszyscy w klasie je noszą. Jak im pomóc w drodze do wiary, Boga? Pokazać życiem, że wiara daje szczęście, że się jej nie wstydzę.

Msza św. z ciarami

Magda, licealistka, z Olszyn k. Wojnicza, w Ruchu Światło–Życie od 6 lat

– Nasza diecezja jest pobożna…, ale era technologii, uzależnienie od komputera, używki oddalają młodych od Boga. Jest tak, że idą na Mszę św., ale nie trafiają do kościoła, czasem przychodząc na błogosławieństwo. Tradycja wiary jest przekazywana, ale młodzi się przeciw temu buntują. Jeżeli rodzic tylko będzie nakazywał, a nie wytłumaczy, że wiara to coś bardzo ważnego, to młody człowiek odrzuci taki sposób zachęty podstawowym pytaniem „po co?”. Konieczny jest też przykład, słowa nie wystarczą. A jeśli już tylko słowa, to nie powinny być one nakazami, ale dialogiem, rozmową, tak żeby młody zrozumiał. Dorośli czasem mówią o wierze, ale ze swojej dorosłej perspektywy, z pozycji człowieka, który w sprawach wiary ma wszystko uporządkowane. Jest więc jakiś problem w komunikacji. Mama mnie zachęciła do Ruchu, pochodzi z Katowic, powiedziała, że jak tego nie spróbuję, to będę żałować, dziś dziękuję jej za to. Ruch pomaga we wzajemnym dialogu, uczy patrzeć w jedną stronę. Kiedy zachęcałam rówieśników do wyjazdu na oazę, napotykałam duży opór, a przecież w Ruchu, na Mszy św. ciary po człowieku chodzą, wielkie przeżycie duchowe, doświadczenie wspólnoty, odbicia od codzienności. Szanowali to, że jestem w Ruchu, ale nic poza tym. W szkole spotykam ludzi, którzy mnie odrzucają, że jestem wierząca. Więcej jest jednak obojętnych.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama