O pracy z młodzieżą, przygotowywaniu spektaklów i planach na przyszłość z o. Bartoszem Madejskim, oblatem Maryi Niepokalanej, rozmawia Klaudia Cwołek.
Jak intensywne są próby przed takim spektaklem?
– Nie mieliśmy ich aż tak dużo. Zajęło nam to z półtorej godziny przez pięć czy sześć sobót, a przed samą premierą mieliśmy spotkania wieczorami cztery razy w tygodniu. Dużo było też pracy dla dorosłych. Cztery panie krawcowe z Kokotka musiały zająć się strojami, kupić materiał, uzgodnić krój. Damian Malczewski – twórca graffiti z Lublińca przygotował tło dla scenografii. Muzykę mieliśmy zapożyczoną ze wspomnianego „Misterium”. Ułożył ją nasz oblat Bogdan Osiecki, pochodzący z Katowic, a zaaranżowali, dodając własne podkłady, katowiccy niniwici: Krzysiek Zieliński i Wojtek Zakowicz. Były także światła Jakuba Hepnera. Cały czas chodziło o to, żeby to był spektakl, a nie sztuka teatralna, bo jest on w przygotowaniu łatwiejszy, nie trzeba wielkiego aktorstwa, żeby się to dobrze oglądało. W sztuce potrzebna jest dobra dykcja, odwaga, a w spektaklu jest dużo przesłania, a niekoniecznie trzeba wielkiego talentu aktorskiego. Z czasem młodzież nabiera odwagi, potrafi niektóre kwestie zaakcentować, lepiej wygrać. Jednak muzyka, światło, stroje, sceneria dużo zrobią za człowieka.
Jesteście nastawieni na improwizację, powodzenie tych przedstawień wiąże się też z tym, że włączacie w nie widzów.
– Za każdym razem wygląda to inaczej. Gdy z tłumu ktoś krzyczy „Ukrzyżuj!”, „Precz!”, a inni się tego nie spodziewają, to jest to dodatkowe przeżycie. Wrażenie robi wyjście Drogą Krzyżową na zewnątrz kościoła. Najmocniej reagują małe dzieci, które patrzą z przejęciem na ukrzyżowanie Pana Jezusa. Gdy rozmawialiśmy z uczestnikami przedstawienia po Triduum, to przyznawali, że inaczej przeżywali Misterium Męki Pańskiej, bo obrazy ze spektaklu wciąż powracały im w pamięci. Nasze oczekiwanie przerosła sceneria – cała przednia ściana naszego małego kościoła to była Jerozolima. Boży grób zrobił ks. Ludwik Konieczny, w ostatniej chwili wprowadziliśmy podesty – wszystko wyglądało jak w teatrze.
Czy po tym sukcesie macie jakieś dalsze plany?
– Zagramy „Pasję” na zjeździe „Niniwy”, gdy do Kokotka przyjadą młodzi ludzie zrzeszeni w naszym oblackim ruchu. Takie zjazdy odbywają się trzy razy w roku. Jeden zawsze w długi weekend majowy w Kokotku, gdzie mamy siedzibę ruchu, drugi w okolicach 11 listopada – w jakiejś wybranej placówce w Polsce. A oprócz tego w czasie wakacji jest Festiwal Życia w Kodniu nad Bugiem. W tym roku hasłem spotkania w Kokotku jest pytanie Pana Jezusa „Za kogo Mnie uważacie?”. Tematem będzie „Jezus Chrystus – Bóg i człowiek”. Przeżywamy ten czas na modlitwie, zabawie, koncertach. Na dzień dobry będzie nasz spektakl, żeby zachęcić do głębszego wejścia w temat. W planach mamy też utworzenie grupy „Niniwy” w Kokotku, bo takiej jeszcze formalnie nie zarejestrowaliśmy. Na pewno w przyszłym roku przez cały Wielki Post spróbujemy w piątki grać „Pasję”. To jest dla nas forma ewangelizacji, środek do celu. Nam zależy, żeby głosić Ewangelię skutecznie, a to takie jest, bo trafia w serce.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).