Chrystus, światło, jest ogniem, jest płomieniem, który spala zło przemieniając w ten sposób świat i nas samych. „Kto jest blisko mnie, ten jest blisko ognia”, brzmi słowo Jezusa przekazane nam przez Orygenesa. Ten ogień jest równocześnie ciepłem, nie zimnym światłem, ale światłem, w którym spotykają się ciepło i dobroć Boga.
Jak to jednak może się stać? Jak to wszystko może dotrzeć do nas, tak aby nie pozostało jedynie słowem, ale stało się rzeczywistością, w którą jesteśmy zaangażowani? Przez sakrament chrztu i wyznanie wiary Pan zbudował ku nam most, poprzez który przychodzi do nas nowy dzień. W chrzcie Bóg mówi do tego, kto go otrzymuje: Fiat lux - Niechaj się stanie światłość. Nowy Boży dzień, dzień niezniszczalnego życia przychodzi także do nas. Chrystus bierze ciebie za rękę. Od tej chwili będziesz przez Niego wspierany i w ten sposób wejdziesz w Światło, w prawdziwe życie. Dlatego Kościół pierwszych wieków nazywał Chrzest „Photismos” - oświeceniem.
Dlaczego? Ciemnością naprawdę groźną dla człowieka jest fakt, że jest on naprawdę zdolny do dostrzeżenia i zbadania rzeczy namacalnych, materialnych, ale nie wie dokąd zmierza świat i skąd pochodzi. Dokąd zmierza nasze życie. Co jest dobrem, a co złem. Zaślepienie na Boga i zaślepienie na wartości jest realnym zagrożeniem dla naszej egzystencji i świata w ogóle. Kiedy istnieje ciemność odnośnie do Boga i wartości, co do różnicy między dobrem a złem, to wszystkie inne oświecenia, które stwarzają tak niesamowite możliwości, nie tylko nie są postępem, ale równocześnie niebezpieczeństwami, które zagrażają nam i światu. Potrafimy dziś nasze miasta oświecić tak jaskrawo, że nie są już widoczne gwiazdy na niebie. Czyż nie jest to obrazem dla problematyki naszego oświecenia. W sprawach materialnych wiemy i potrafimy tak niebywale wiele, ale tego, co je przekracza, Boga i Dobra, nie potrafimy już rozpoznać. Dlatego wiara, ukazująca nam światło Boga jest prawdziwym oświeceniem, jest wdarciem się Bożego światła w nasz świat, otwarciem naszych oczu na prawdziwe Światło.
Drodzy przyjaciele, chciałbym dodać na końcu, jedną myśl o świetle i oświeceniu. Podczas Wigilii Paschalnej, w nocy nowego stworzenia Kościół przedstawia tajemnicę światła, posługując się symbolem dość specyficznym i bardzo skromnym: świecą paschalną. Jest to światło, które istnieje dzięki ofierze. Świeca daje światło, zarazem spalając się sama. Daje światło równocześnie dając siebie. W ten sposób cudownie ukazuje misterium paschalne Chrystusa, który daje siebie, i w ten sposób daje wielkie światło. Po drugie możemy zastanowić się nad faktem, że świeca jest ogniem. Ogień jest siłą, która kształtuje świat, mocą, która przemienia. Ogień daje też ciepło. Także tutaj jest ponownie widoczne misterium Chrystusa. Chrystus, światło, jest ogniem, jest płomieniem, który spala zło przemieniając w ten sposób świat i nas samych. „Kto jest blisko mnie, ten jest blisko ognia”, brzmi słowo Jezusa przekazane nam przez Orygenesa. Ten ogień jest równocześnie ciepłem, nie zimnym światłem, ale światłem, w którym spotykają się ciepło i dobroć Boga.
Wielki hymn Exsultet, hymn, który diakon śpiewa na początku liturgii paschalnej wskazuje nam bardzo delikatnie jeszcze jeden aspekt. Przypomina, że ten twór świecę zawdzięczamy przede wszystkim pracy pszczół. W grę wchodzi więc całe stworzenie. W świecy stworzenie staje się nośnikiem światła. Ale, według myśli Ojców, w pewnym sensie jest tu także ukryte odniesienie do Kościoła. Współpraca żywej społeczności wiernych w Kościele jest niemal podobna do pracy pszczół. Buduje ona wspólnotę światła. Tak więc możemy w świecy widzieć także odniesienie do nas samych i do naszego współuczestnictwa we wspólnocie Kościoła, który istnieje po to, aby światło Chrystusa oświecało świat.
Módlmy się do Pana w tej godzinie, aby pozwolił nam doświadczać radości Swego światła. Módlmy się też do Niego, abyśmy sami stali się nosicielami Jego światła, aby poprzez Kościół chwała oblicza Chrystusa wkraczała w świat (por. LG 1). Amen.
Ciąg dalszy kampanii reżimu prezydenta Daniela Ortegi przeciwko Kościołowi katolickiemu.
- Czy lwy też będą? - pytają przeciwnicy tej wątpliwej atrakcji dla turystów...