Po naszym artykule „Kościół mówi – strzeżcie się” dostaliśmy prośby, by opublikować rozmowę z dogmatykiem lub psychologiem na temat grup sekciarskich, powołujących się na rzekome Boże objawienia.
Problem zawarty w naszym artykule okazał się niezwykle emocjonujący. Ale to także temat trudny i wrażliwy. Trudny, ponieważ dotyczy skomplikowanych spraw wiary. Wrażliwy, bo dotyczy bardzo intymnej sfery życia każdego z nas. Choć biskupi legniccy wydali kategoryczne ostrzeżenie przed grupą działającą w Lubinie i okolicach, niebezpieczeństwo ze strony sekt nadal jest duże. Istnieją bowiem dwie podstawowe przesłanki, które nakazują ogromną ostrożność w kontaktach z taką grupą. Po pierwsze nie zachowuje ona jedności z Kościołem. Po drugie podstawą jej działalności są rzekome wizje lidera o końcu świata.
– Kościół już od XVIII wieku ma normy badania fenomenów, które mogą zostać uznane za objawienia – przypomina ks. dr Adam Lasek, specjalista teologii dogmatycznej i wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Legnickiej. – One pomagają określić, czy dane wydarzenie współbrzmi z nauczaniem Kościoła, czy jest zgodne z depozytem wary. Po pierwsze bada się chrystocentryzm. Sprawdza się, czy te objawienia prowadzą wprost do Chrystusa, mają Chrystusa w swojej treści, w swoim centrum. Nie tylko pod względem doktrynalnym, ale i formalnym. Wszystko, co zawarte jest w objawieniu, ma prowadzić do Jezusa i wskazywać na Niego – mówi dogmatyk.
A jeżeli tak nie jest? Wtedy objawienie zaczyna być podejrzane. – Bada się także treść samego orędzia. Zwraca się też uwagę na osobę, która doznaje tego fenomenu. Sprawdza się, czy ta osoba jest zdrowa psychicznie, czy nie jest podatna na halucynacje albo nie dąży do zysku materialnego. Krótko mówiąc – osoba, która ma dane objawienie, musi legitymować się tzw. zdrowym zmysłem wiary. Po prostu wiara musi być taka, jaką podaje Kościół – podkreśla ks. Lasek. Przypomnijmy, że właśnie tak było w przypadku uznanych już objawień np. św. Faustyny Kowalskiej, widzeń w Amsterdamie, La Salette, Fatimie, Gietrzwałdzie, Licheniu, Akicie i wielu innych miejscach.
Bardzo ważnym elementem badawczym w kontakcie z fenomenem jest porównanie jego treści z Pismem Świętym. Niełatwo jednak zinterpretować chociażby księgę Apokalipsy. Jest pełna alegorii, wydawałoby się: nieścisłości i co najważniejsze – opisuje nieznaną nam przyszłość. – Pan Jezus mówi, że ostatni dzień jest znany tylko Ojcu. Z drugiej strony, wraz z przyjściem Jezusa już żyjemy w czasach ostatecznych. Jeżeli ktoś o nich mówi, to może chce skrócić czas oczekiwania na przyjście Jezusa? Świadkowie Jehowy już wielokrotnie ogłaszali koniec świata… – zwraca uwagę dogmatyk.
Istniały liczne fenomeny, które zostały zanegowane przez Kościół. Są też takie wydarzenia, wobec których nie ma jeszcze żadnego orzeczenia. Tutaj najsłynniejsza jest chyba Gospa z Medjugorie. – Tamtejsze objawienia nadal trwają i dopiero kiedy ustaną, będzie można zacząć je badać – wyjaśnia ks. Lasek. – Bo rzeczywiście, jeżeli objawienia trwały, to trwały krótko. Po nich była jednak dalsza kolej. Można było wówczas badać je ze względu na skutki. One nie mogą być złe pod względem religijno-moralnym. Ale jeżeli coś budzi podejrzenie, to już jest kwestia zagadkowa.
Wstrzemięźliwość jest zawsze wartością w postępowaniu. Jest to wielka mądrość Kościoła wynikająca z jego odpowiedzialności – uważa ks. Lasek i dodaje: – Objawienia służą nadrzędnemu celowi, jakim jest zbawienie człowieka. I tutaj Kościół nie może się pomylić. To tak jakby Kościół obwołał kogoś świętym, a następnego dnia usunął go z ołtarza, mówiąc „przepraszamy, pomyliliśmy się”. Jeśli tutaj chcemy przyjąć pewne wydarzenie jako objawienie, to Kościół musi je dokładnie zbadać. Musi być na to czas. Jeśli to sprawa samego Boga, to czas ma mniejsze znaczenie.
Boża sprawa się obroni – zapewnia ks. Adam Lasek. Dlatego wiele z rozwijających się grup nie od razu jest negowanych. Kościół przygląda się każdej z nich rozważnie. Niestety, jak potwierdził ks. Wiesław Migdał z Lubina, z powodu postępowania grupy apostołów rozpadło się kilka małżeństw. To uderza jawnie w jedną z oznak prawdziwego objawienia – pozytywne skutki. Nie może przecież istnieć spotkanie z Bogiem, z którego wynikałaby zguba dla słuchających Bożego głosu.
– Bóg objawia się ludziom w naszych czasach, jednak Kościół zawsze zaleca wielką ostrożność w interpretacji każdego zjawiska – mówi ks. dr Adam Lasek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Życzenia bożonarodzeniowe przewodniczącego polskiego episkopatu.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.