Naszym wielkim kazaniem jest to, jak służymy obecnie ubogim.
Jeden z wątków ostatniego spotkania Rady Kardynałów już rozpala umysły. Kobiecość Kościoła.
I wcale nie miałem prywatnego objawienia ani nie odszedłem od zmysłów :-)
Nasłuchałam się ostatnio, oj, nasłuchałam swoich wewnętrznych narzekań na sytuację, która mnie naprawdę uwiera.
Coś jak „Hej kolęda, kolęda”? Ano nie do końca.
Kolejny Adwent stanowi okazję do otwarcia oczu oraz serca i kształtowania nowych, dobrych nawyków.
Wśród księży znaleźć można zapaleńców, znawców, miłośników różnych obszarów ducha i umysłu. Niektóre z tych kręgów są bezpośrednio związane z ewangelizacją. Niektóre ożywiając ludzkiego ducha, otwierają serca na przyjęcie prawdy.
Trudno zrozumieć taniec słońca i planet na niebie, gdy przyjmuje się założenie, że wszystko kręci się wokół Ziemi.
Śpiewać Alleluja Leonarda Cohena na ślubie czy nie śpiewać. Bo niby czemu nie?
Igrzyska trwają. Mam na myśli to, co dzieje się w polityce. Czy przyjdzie też czas na „opiłowanie” wierzących ze szkolnych lekcji religii?