- Pan Bóg nie wybiera uzdolnionych, ale uzdalnia wybranych - tłumaczą ewangelizatorzy.
„Radość życia. Czym jest naprawdę?”. To pytanie stanowi myśl przewodnią spotkania komisji ds. katechezy, szkół i uniwersytetów, działającej w ramach Rady Konferencji Biskupich Europy (CCEE). Tym razem odbywa się ono w stolicy Albanii Tiranie.
Nowa korporacja taksówkowa w mieście, może świeżo otwarta pizzeria? Nic z tego. To ewangelizatorzy. Na sygnale.
Przez ponad pół wieku od odzyskania niepodległości państwo nie wybudowało w Republice Środkowoafrykańskiej ani jednej szkoły. Trwająca trzeci rok wojna nie poprawia sytuacji. Kościół więc nie tylko głosi tam Chrystusa, ale i prowadzi szkoły. Ale misjonarze potrzebują w tym naszej pomocy.
Uczyć, bawić, ale przede wszystkim wzrastać duchowo.
Kładzie ręce na ludzi i odzyskują słuch, znikają nowotwory, od lat niemogący chodzić skaczą z radości. O posłudze uzdrawiania z Marcinem Zielińskim rozmawia Joanna Świerkula.
Spadkobiercy św. Klemensa głoszą Ewangelię w parafiach, szpitalach i szkołach. Wszędzie tam, gdzie ludzka bieda woła o Boże miłosierdzie.
Głoszą Słowo Boże, sprawują sakramenty, działają charytatywnie, modlą się za nas, ewangelizują, prowadzą przedszkola, szkoły, domy dziecka i domy opieki społecznej... Pora się odwdzięczyć.
– Kiedy znajomi i rodzina dowiedzieli się, gdzie i po co jadę, stukali się w czoło – opowiada Sławek Paszko z Wrocławia. – Co im miałem powiedzieć… „Miłość Chrystusa przynagla nas”, przynagla mnie. Musiałem tu, do Oświęcimia, przyjechać.
O tym, kto ma się bać Pawłowego „biada”, biskupie Grzegorzu i znakach pocieszenia mówi ks. Krzysztof Ora.
Nie wiemy ilu ich jest. Zapewne każdego dnia więcej. Z sytej Europy, męczeńskiej Azji, żyjącej w biedzie Afryki czy pełnych kontrastu Ameryk.