9672 metry. Na tak wysoki szczyt może wspiąć się każdy w czasie tegorocznych wakacji. Ale to i tak niewiele. Możesz trafić jeszcze wyżej. A tak naprawdę... bardzo blisko.
„Daj mi, Panie, odwagę, abym mógł pełnić Twoją wolę” – szepczą mężczyźni w małej salce neokatechumenatu. A odwagi potrzeba niemało. Za chwilę wyruszą na bielskie ulice, aby głosić Zmartwychwstałego.
Czyli ile można poświęcić dla góry.
40 lat temu, 17 lutego 1980 roku, Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki jako pierwsi alpiniści w historii zdobyli zimą najwyższy szczyt świata - Mount Everest (8848 m). 20-osobową narodową wyprawą kierował prekursor zimowego himalaizmu Andrzej Zawada.
Miały być 9672 metry nad poziomem morza. Było 8900 m – to i tak wyżej niż Mount Everest. Ale jak w prawdziwej wspinaczce – najtrudniejsza może być droga w doliny.
Od zawsze byłem zwolennikiem czytania i pisania między wierszami. Kawa na ławę to lekceważenie inteligencji czytelnika.
Wyczyn himalalistów: Adama Bieleckiego i Janusza Gołąba został uznany za największe osiągnięcie sportowe 2012 roku przez amerykański serwis ExplorersWeb.
Kolejny raz powraca pytanie, kto powinien płacić za akcje ratownicze w górach
Gdzie jest niebo? Gdzie jest piekło? Czym są i... czy są?
Każda z tych trzech historii zaczyna się nieco inaczej. Wszystkie łączy jedno: ich bohaterowie chcą wytrwać w wierności swoim sakramentalnym małżonkom. Nawet wtedy, gdy po ludzku wydaje się, że małżeństwo całkiem się rozpadło.
Łucja miała dziesięć lat, Franciszek dziewięć, Hiacynta siedem. 13 maja przestraszeni ujrzeli na wzgórzu „przepiękną Panią”.